Przejażdżka nad ulubiona rzeczkę
Wtorek, 12 września 2017
· Komentarze(6)
Dziś spotkał mnie nieoczekiwany bonus. Jutro, a właściwie jak patrzę teraz na zegarek to za 6 godzin jadę o 4 rano na szkolenie do Bardzo Ważnego Urzędu w Warszawie. Kara dla mnie potrójna. Jutro jadę pociągiem i jutro wracam więc w sumie 20 godzin w podróży. Po drugie jadę sam, więc nudy. Jedyna nadzieja w tablecie i filmach po drodze. Po trzecie nie znoszę wręcz Warszawy i wolałbym już do Pcimia na szkolenie niż do Warszawy. Ale ministerstwo nie zrobi szkolenia dla Zachodniopomorskiego w Szczecinie czy Koszalinie. Łatwiej 50 osobom przyjechać do Warszawy niż 2 Bardzo Ważnym Osobom do Szczecina. Aha! Szkolenie obowiązkowe. Ale co do bonusu. Ze względu na wątpliwej przyjemności wycieczkę szef o 10 rano powiedział, że mam wolne na dziś. Jejku. To na rower. Nie za długo, bo potem inne obowiązki czekają. Ale szybko wskoczyłem na rower i pomyślałem, że korzystając z pogody idealnej - w końcu poniżej 20 stopni (czyli to co tygryski lubią najbardziej) pojadę nad moją rzeczkę Osówkę. I nie zawiodłem się. Była piękna jak zawsze. Pięknie wdzięczyła się do obiektywu. Zrobiłem jej portret, potem sobie i pedałując wesoło, myśląc o Agnieszce, która właśnie liczy słupki w wydziale finansowym Mniej Ważnego Urzędu popedałowałem w kierunku domu. Uff. Przed jutrzejszą podróżą do Warszawy w ten i nazad podładowane akumulatory.


Moja osoba z moim rowerem© davidbaluch