Z wizytą u książąt
Niedziela, 19 stycznia 2014
· Komentarze(11)
Ostatnio tak się dzieje, że trochę czasu na rower mam w zasadzie tylko w niedzielę. A i to nie cały dzień, bo w domu i pies czeka i synek i każdy chce też na spacer się wybrać z tatą. Dziś zatem o 10.00 wybrałem się na kolejną przejażdżkę rowerem. Na zewnątrz lekko poniżej zera stopni, ale przyjemnie. Przede wszystkim sucho. Prawdą jest, że nie ma złej pogody na rower, są tylko źle ubrani rowerzyści. No więc po odpowiednim dopasowaniu stroju do pogody ruszyłem. Dziś miałem w końcu okazję wypróbować zakupione kilka dni temu nowe klocki na przód. Jakiś czas temu wymieniłem tylne, teraz nadszedł czas na przód. Wybór padł na klocki Meridy z ABS-em. Bardzo ciekawe rozwiązanie. A mianowicie klocek jest tak skonstruowany, że pod twardą gumą, która przylega do obręczy jest miękka guma. Podczas ostrego hamowania ta miękka guma ugina się i nie pozwala zablokować koła. Na tył nie założyłbym czegoś takiego, ale z przodu zawsze miałem obawy przed silnym hamowaniem. No to test: Rozpędziłem się do 40 km/h w dół ul. Przyjaciół Żołnierza i... raz kozie śmierć! Awaryjne hamowanie tylko przednim hamulcem. I o dziwo.. działa!! Koło się nie zablokowało, a siła hamowania jest też dość duża. Na pewno większa niż w "ręcznym" dozowaniu siły tak żeby nie zablokować koła. No to zakup udany.

Merida Anti-Lock © davidbaluch
Pojechałem więc dalej. Do ogrodu Różanki. Po drodze obsztorcowałem jakąś paniusię, która szła z wielkim bydlakiem bez smyczy. Pies łypał na mnie już z daleka zastanawiając się chyba czy mnie zeżreć na obiad. Sam mam psa i to małego, ale nigdy nie biega samopas, chyba, że z dala od ludzi na łąkach Warszewskich.
No więc po minięciu bestii dotarłem do Różanki.Tam gorąca herbatka z nowo zakupionego specjalnie na rower małego termosika. Popatrzyłem na ogród bez róż (no niestety, taka pora roku), który i tak ma swój klimat nawet zimą. Ogród ten na 2 ha został założony w 1928 roku z okazji zjazdu ogrodników w dzielnicy Szczecina Łękno (wtedy Westend).Ogród jak to w Polsce zaczął popadać w ruinę i dopiero od 2005 roku rozpoczęto odbudowę w stylu lat trzydziestych XX wieku. Zasadzono tu ponad dziewięć tysięcy róż w 99 odmianach, wykonano schody, alejki oraz plac zabaw. Prócz kwiatów występują tutaj również egzotyczne drzewa i krzewy posadzone w czasie zakładania ogrodu, m.in.kasztanowiec gładki, korkowiec amurski, jabłonie, wiśnie, grab amerykański, klon oraz świerk serbski występujący jedynie w górach Bośni i Hercegowiny. Jedną z atrakcji ogrodu jest "Ptasia Fontanna", odtworzona z klinkieru i marmuru na postawie zdjęć i rycin, na wzór budowli przedwojennej. Warto odwiedzić to miejsce szczególnie gdy kwitną róże. Latem odbywają się tu także koncerty i to za darmo.

Postój w Różance © davidbaluch
No i jazda dalej. Dojechałem do Zamku Książąt Pomorskich. Mało jest starówki w naszym Szczecinie. Ta przedwojenna została zniszczona, ale to co jest też może się podobać. Może to nie to co we Wrocławiu czy Poznaniu, ale zawsze coś. Ja lubię...

Przed Zamkiem Książąt Pomorskich © davidbaluch
No i moja ulubiona ulica: Kuśnierska. Kiedyś jedno z moich zdjęć tej ulicy ukazało się w czasopiśmie podróżniczym i artykule o Szczecinie. Ta ulica według mnie jest najpiękniejszą ulicą w Szczecinie. Choć jazda po niej rowerem do przyjemnych nie należy. Ostro w dół (lub w górę) i strasznie nierówny bruk. Ale za to jak pięknie..

Ulica Kuśnierska w Szczecinie © davidbaluch
No i popedałowałem do domu. Po drodze jeszcze uśmiech na mej twarzy wzbudziły słupki uliczne przyodziane w sweterki. No tak, zima. Stoją tak i marzną ;-) Obok jest teatr "KANA". Czyżby to jakaś artystyczna instalacja? Nie wiem, ale sympatycznie..

Zimą wszyscy marzną :-) © davidbaluch
No i pokulałem się do domu gdzie czekał pies i synek i do lasu trzeba było ich zabrać... I fajna niedziela znowu była i do wiosny coraz bliżej. Jest dobrze.

Merida Anti-Lock © davidbaluch
Pojechałem więc dalej. Do ogrodu Różanki. Po drodze obsztorcowałem jakąś paniusię, która szła z wielkim bydlakiem bez smyczy. Pies łypał na mnie już z daleka zastanawiając się chyba czy mnie zeżreć na obiad. Sam mam psa i to małego, ale nigdy nie biega samopas, chyba, że z dala od ludzi na łąkach Warszewskich.
No więc po minięciu bestii dotarłem do Różanki.Tam gorąca herbatka z nowo zakupionego specjalnie na rower małego termosika. Popatrzyłem na ogród bez róż (no niestety, taka pora roku), który i tak ma swój klimat nawet zimą. Ogród ten na 2 ha został założony w 1928 roku z okazji zjazdu ogrodników w dzielnicy Szczecina Łękno (wtedy Westend).Ogród jak to w Polsce zaczął popadać w ruinę i dopiero od 2005 roku rozpoczęto odbudowę w stylu lat trzydziestych XX wieku. Zasadzono tu ponad dziewięć tysięcy róż w 99 odmianach, wykonano schody, alejki oraz plac zabaw. Prócz kwiatów występują tutaj również egzotyczne drzewa i krzewy posadzone w czasie zakładania ogrodu, m.in.kasztanowiec gładki, korkowiec amurski, jabłonie, wiśnie, grab amerykański, klon oraz świerk serbski występujący jedynie w górach Bośni i Hercegowiny. Jedną z atrakcji ogrodu jest "Ptasia Fontanna", odtworzona z klinkieru i marmuru na postawie zdjęć i rycin, na wzór budowli przedwojennej. Warto odwiedzić to miejsce szczególnie gdy kwitną róże. Latem odbywają się tu także koncerty i to za darmo.

Postój w Różance © davidbaluch
No i jazda dalej. Dojechałem do Zamku Książąt Pomorskich. Mało jest starówki w naszym Szczecinie. Ta przedwojenna została zniszczona, ale to co jest też może się podobać. Może to nie to co we Wrocławiu czy Poznaniu, ale zawsze coś. Ja lubię...

Przed Zamkiem Książąt Pomorskich © davidbaluch
No i moja ulubiona ulica: Kuśnierska. Kiedyś jedno z moich zdjęć tej ulicy ukazało się w czasopiśmie podróżniczym i artykule o Szczecinie. Ta ulica według mnie jest najpiękniejszą ulicą w Szczecinie. Choć jazda po niej rowerem do przyjemnych nie należy. Ostro w dół (lub w górę) i strasznie nierówny bruk. Ale za to jak pięknie..

Ulica Kuśnierska w Szczecinie © davidbaluch
No i popedałowałem do domu. Po drodze jeszcze uśmiech na mej twarzy wzbudziły słupki uliczne przyodziane w sweterki. No tak, zima. Stoją tak i marzną ;-) Obok jest teatr "KANA". Czyżby to jakaś artystyczna instalacja? Nie wiem, ale sympatycznie..

Zimą wszyscy marzną :-) © davidbaluch
No i pokulałem się do domu gdzie czekał pies i synek i do lasu trzeba było ich zabrać... I fajna niedziela znowu była i do wiosny coraz bliżej. Jest dobrze.