Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:43.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:45
Średnia prędkość:15.64 km/h
Maksymalna prędkość:29.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:43.00 km i 2h 45m
Więcej statystyk

Wykąpać się w Ueckermünde

Sobota, 27 sierpnia 2016 · Komentarze(6)
Kategoria Po Niemczech
Uczestnicy
Dawno mnie tu nie było. Jeździć jeździłem. I sam, i z Agą, i z Kacprem, ale jakoś ciężko do pisania było się zabrać. To może choć ostatnią wycieczkę z Agą opiszę. W zeszłą sobotę było gorąco. Powiedziałbym nawet, że obrzydliwie gorąco. Więc jeśli wycieczka rowerowa to tylko nad wodę. Jeśli nad wodę to w jakieś fajne miejsce. No to do Ueckermünde. Przyjechałem do Polic po Agę i jej rower autem i nudny kawałek trasy z Polic do granicy postanowiliśmy sobie odpuścić. Pojechaliśmy w okolice Nowego Warpna, gdzie rozpoczyna się piękna trasa rowerowa poprowadzona gładkim asfaltem po dawnym nasypie kolejki wąskotorowej. Zostawiamy auto i rowerami dojeżdżamy do granicy, gdzie Aga pięknie prezentuje się na tle słupka granicznego :-)
Na przejściu granicznym w Rieth © davidbaluch
Nie wziąłem aparatu więc zdjęcia takie sobie dziś. Pstryki telefonem, ale zawsze coś. Zaraz za granicą drogowskazy, również w języku polskim, które wskazują potencjalne cele wycieczek. 
Drogowskazy po niemieckiej stronie granicy © davidbaluch
Po niemieckiej stronie wjeżdżamy do sielankowej miejscowości Rieth. Byliśmy tu już choć Agnieszka mówi, że nie pamięta tej wioski. Pamięta za to imbiss w którym piliśmy piwo. I dziś też tam jedziemy. To już tradycja nasza. Jest gorąco, ale wieje przyjemny wiatr od Zalewu Szczecińskiego i stwierdzamy oboje, że wcale tego upału nie odczuwamy.
W imbissie zamawiamy nasze ulubione regionalne piwo Lübzer. Cena 1,30 euro za butelkę nie jest wygórowana jak na niemieckie warunki. A do piwa gratis przepiękny widok na jezioro Nowowarpieńskie.
Dawid przy pivku © davidbaluch
Aga przy pivku © davidbaluch
Zasiedzieliśmy się mocno, bo tak było przyjemnie i zanim się w końcu ruszyliśmy rozleniwieni piwem okazało się, że już późno i z planowanych dwóch godzin na plaży w Ueckermünde zostanie nam tylko godzina. No więc pedałujemy już bez przerwy. Mijamy Warsin, potem Bellin i docieramy do Ueckermünde. Kierujemy się na plażę. Zajmujemy z góry upatrzone pozycje i delektujemy się słońcem, piaskiem i wodą. Woda w zalewie jest bardzo ciepła. Nawet Agnieszka wchodzi bez problemu do wody mimo, że zmarźluch z niej.
Niestety zaaferowany widokami nad zalewem zapomniałem zrobić zdjęcia dokumentującego pobyt na plaży, więc nie zobaczycie opalającej się Agnieszki ;-)
Godzinka minęła bardzo szybko i czas wracać. Żeby nie wracać tą samą drogą postanowiłem jechać lasem nie będąc do końca pewny czy nie zgubimy drogi. Kilka razy mieliśmy zagwostkę na rozstajach leśnych dróg, ale dzięki GPS w telefonie udało nam się dotrzeć do Luckow skąd wiodą już oznakowane trasy do Rieth. Po drodze próbujemy jagód, ale jakieś dziwne w smaku. Już nie słodkie. 
Gdzieś w lesie pomiędzy Ueckermunde a Luckow © davidbaluch
No i po 43 kilometrach docieramy do auta, a autem po 20 minutach docieramy do Polic, gdzie wysiada Agnieszka, a ja jadę do Szczecina. To była powolna, relaksacyjna wycieczka. Kolejna fajna wycieczka, która naładuje nam akumulatory na nudny tydzień pracy.
Dla chętnych mapka trasy