Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:51.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:50
Średnia prędkość:13.51 km/h
Maksymalna prędkość:41.20 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:12.95 km i 0h 57m
Więcej statystyk

Nowy rower żony

Sobota, 9 marca 2013 · Komentarze(5)
Ponieważ nasz Kacperek zaczął jeździć w foteliku, żona Monika po 6 latach w końcu zdecydowała, że też wsiądzie na rower. Zdecydowała się na rower miejski, jako, że wypraw po bezdrożach nie planuje, a jedynie wycieczki DDR-ami po Szczecinie i okolicy. Tak więc wczoraj w zaprzyjaźnionym sklepie rowerowym zakupiłem śliczny miejski Cossack w kolorze Cappuccino. Najważniejsze, że z koszykiem :o)
No i dzisiaj po raz pierwszy 6 km w okolicy zrobiliśmy. Pierwszy raz we trójkę.
Na początku żona ruszyła po drodze jak żółw ociężale, powoli do przodu ruszyła ospale. Szarpnęła rowerem i kręci z mozołem i kręci się kręci koło za kołem....
Potem już poszło, było fajnie. Najbardziej cieszył się Kacper, że cała rodzina jedzie na wycieczkę. Myślimy jeszcze o koszyku dla piesa naszego.
Mimo zimna Monice się podobało, choć pewnie jutro wszystko ją będzie bolało. W każdym razie sobota rozpoczęta sympatycznie.

Wpis z godz. 20.14 :o) Po powrocie do domu Monikę nosiło i jeszcze wsiadła po południu na swój nowy rowerek i pognała do sklepu. A Kacper jest zapatrzony w rower mamy i mówi, że go kocha.


Nowy rower żony © davidbaluch


Kacper na Cossacku © davidbaluch

Rośnie nowe pokolenie

Czwartek, 7 marca 2013 · Komentarze(1)
Troszkę się zimniej zrobiło, ale wciąż przyjemnie, więc przed pracą szkoda było nie pojeździć. Najpierw mojego 2 letniego potomka po raz pierwszy zabrałem na przejażdżkę w foteliku rowerowym. Wbrew obawom, że będzie się bał okazało się, że już po pierwszych 300 metrach zaczął mi z tyłu krzyczeć do ucha: Sipko, tatuś, sipko!! (Czyli w tłumaczeniu: Szybko tatuś, szybko!!). Daleko nie jeździliśmy, bo jeszcze nie zdążyłem mu kupić kasku, więc zrobiliśmy 3 km wokół jeziorka koło domu i tyle. Potem nie chciał wyjść z fotelika i dopiero wytłumaczenie, że rowerek się zmęczył przekonało go i zgodził się zejść. Jednocześnie musiałem zapewnić go, że jutro też pójdziemy na rower. Obietnicę muszę dotrzymać. Mam nadzieję, że nie będzie śniegu i gradu :o)
Suma summarum będę miał z kim w końcu jeździć.

Rosnie nowe pokolenie © davidbaluch


No, a potem pojechałem już sam na samotny objazd Szczecina. Sprawdziłem czy nie ubyło dróg rowerowych. Okazało się, że nie, więc spokojnie wróciłem do domu.
/5042281

Do wodozbioru

Wtorek, 5 marca 2013 · Komentarze(0)
Kolejny ciepły dzień, więc hop na rower i gdzie koła poniosą. Poniosły na Gubałówkę i faktycznie jakiś inny klimat, bo na Komuny Paryskiej wiosna a tam na górze śnieg miejscami leży!!. Potem na Podbórzańską i laskiem po lodzie, tańcząc piruety do wieży widokowej przy wodozbiorze. Fajne miejsce. Świetny widok. Trochę brakuje mi ławek i kawałka jakiegoś stolika, bo gdyby, ktoś w przeciwieństwie do mnie z kimś przyjechał to mógłby na małe jasne usiąść. (Powoli zastanawiam się nad fotelikiem dla psa). Chwila kontemplacji przyrody i powrót, bo na 14.00 do pracy. Po drodze spotkałem 3 sarny, które o dziwo w ogóle się nie bały, tylko zaciekawione na mnie patrzyły (nie widziały takiego indywiduum chyba). Zagadałem do nich, a one mnie w d.. miały i się żarciem zajęły. Nie przeszkadzałem tylko pomknąłem w dół tym razem na Książąt Pomorskich. Wycieczka udana, choć krótka.

Platforma widokowa przy Wodozbiorze © davidbaluch

Tak prezentuje sie platforma widokowa

Rozlewiska wodozbiori © davidbaluch

Widok z platformy
/5042281

Początki wiosny

Poniedziałek, 4 marca 2013 · Komentarze(0)
Zima oddala sie wielkimi krokami. Ostatnio było wciąż zimno, mokro, deszczowo i tylko przez okno razem z psem i rowerem patrzeliśmy tęskniąc za ładna pogodą. Ja jeszcze sobie czasoumilacza w płynie znalazłem, ale pies i rower nie mieli czym sie zająć i czekali na kawałek słońca. No i w końcu się doczekali. Mały wypad w stronę jeziora Głębokie w słońcu to to, co tygryski lubia najbardziej!! Chwilę zeszło na wytłumaczenie psu, że nie ma fotelików przystosowanych na West Highland Terriery. W końcu obiecałem, że po powrocie pojedzie autem do lasu i tym sposobem trochę sobie pojeździłem. Niestety jak zwykle sam.. :o(
/5042281