Żurawi krzyk
Niedziela, 28 lutego 2016
· Komentarze(10)
Zrobiliśmy z Agnieszką rundkę wokół Polic. Przyjechałem autem do Polic i pojechaliśmy. Piękny luty dla rowerzystów. Ponieważ w Policach nie ma zbyt wiele dróg rowerowych, a ulicą jechać nam się nie chciało, to pojechaliśmy sobie w stronę Zakładów Chemicznych Police drogą rowerową dla zakładowych rowerzystów.Przy ZCh Police spotkaliśmy pomnik upamiętniający powrót "prastarych ziem piastowskich do macierzy". Kamień z 1985 roku, a we mnie się gotuje w jakim zakłamaniu historycznym żyjemy. Pomorze było polskie od około XI do XIII wieku, więc może jakieś kurhany zbudowaliśmy. Od XIII wieku było germańskie. Barnimowie i inni Gryfici mówili po niemiecku i są to ziemie niemieckie .Fajnie, że je zdobyliśmy. Jak najbardziej. Ale wszystko co tu mamy, Szczecin, zabytki i inne było niemieckie. Pewnie niepopularne moje twierdzenia. Tak jak to, że bitwa pod Cedynią wcale nie musiała być pod Cedynią, a tylko tak została przez PRL umiejscowiona żeby usankcjonować "polskość" Pomorza Zachodniego. Długo by pisać. Historia jest pisana pod dyktando władz, a tą prawdziwą niewiele osób się interesuje. Dla niedowiarków polecam na przykład Bitwa pod Cedynią
No to taka fotka Agi:
Potem pojechaliśmy Kuźnicką i "podziwialiśmy" panoramę Zakładów Chemicznych. Choć, nie powiem, jako zakład robi industrialne wrażenie. Śmierdzi niemiłosiernie. No ale taka produkcja. Chemia. Daje pracę masie ludzi. I dobrze, że jest, mimo całych szkód dla środowiska i chyba ludzi. Zastanawiające jest, że kombinat bez mrugnięcia okiem wypłaca pracownikom po 10 000 złotych za zniszczony lakier aut parkujących przed zakładem, a uparcie twierdzi, że dla organizmu to, co tam wypuszczają w powietrze szkodliwe już nie jest. Jakoś nie chce mi się wierzyć.
No więc zakłady:
Kawałek za zakładami ujrzeliśmy dwa żurawie na łące. Majestatyczne, dostojnie przechadzały się po łące. Niestety nie miałem teleobiektywu ze sobą więc spróbowałem podejść bliżej. Agnieszka sugerowała nawet żebym na czworaka szedł. No cóż ptaki zobaczyły mnie i z głośnym krzykiem odfrunęły. Piękny jest ten krzyk żurawi. Jak wyczytałem głośnym krzykiem ostrzegają się o niebezpieczeństwie. Ja niby jestem niebezpieczeństwem? Ja? A skąd.
Na pocieszenie nieudanego polowania na żurawie, polowania fotograficznego oczywiście, Aga zrobiła zdjęcie mi.
No i potem jeszcze zrobiliśmy krótki postój na herbatkę pod pomnikiem w okolicy Trzeszczyna. Pomnik dość ciekawy. Aga opisała go na swoim blogu, zamieściła też zdjęcie. Zainteresowanych odsyłam tutaj
Herbatka gorąca podczas lutowej wycieczki to to co tygryski lubią najbardziej.
No to taka fotka Agi:

Aga pod płytą z napisem© davidbaluch
No więc zakłady:

Zakłady Chemiczne Police© davidbaluch

Żurawie uciekają© davidbaluch

Ja koło Trzeszczyna© davidbaluch
Herbatka gorąca podczas lutowej wycieczki to to co tygryski lubią najbardziej.

Postój obok pomnika w Trzeszczynie© davidbaluch