Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:122.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:37
Średnia prędkość:16.02 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:17.43 km i 1h 05m
Więcej statystyk

Po Szczecinie.. trochę sam.. trochę z Kacprem.

Czwartek, 28 listopada 2013 · Komentarze(6)
Kolejna popołudniówka w pracy, więc do południa jest trochę czasu pojeździć na rowerze. Dosyć dziś ciepło, bo na dworze około 7 stopni. Kacper oznajmił, ze on tez idzie. Zadecydował, że on idzie na niebieski rowerek, a ja na czerwony. No to poszliśmy. Ubraliśmy się dość ciepło. Ja znowu Kacpra czapkę (wczoraj zamówiłem w końcu na Allegro czapkę dla siebie), on swoją i jazda! Na piechotę poszła z nami Monika (jej rower jak pisałem wcześniej ukradli, a ubezpieczenie jeszcze nie oddało pieniędzy). Przynajmniej mogła nam zrobić zdjęcie jak jedziemy.
Szczecin, ul. Bandurskiego. Tata z synem © davidbaluch

Koło Lidla rozstaliśmy się. Kacper poszedł z mamą po bułę i Kubusia, a ja pojechałem dalej. Jadąc ul. Przyjaciół Żołnierza po drodze rowerowej zderzyłem się lekko z jakąś zamyśloną blondynką, która najpierw stała na drodze, a jak ją wymijałem zrobiła krok prosto pod moje koło. Mi się nic nie stało, bo jakoś prawie ją ominąłem, ale rogiem od kierownicy dostała i musiało zaboleć, bo aż krzyknęła. No ale sama przeprosiła. Ja strat nie poniosłem więc pojechałem dalej i nawet się na nią niezbyt zdenerwowałem. Swoją drogą dziewczyna była bardzo ładna ;-)
Jadąc dalej dojechałem do Ogrodu Różanki. Napotkałem tam takie fajne chochoły. Ciekawe czy to ozdoba czy ma jakieś zastosowanie. Pstryknąłem rumakowi zdjęcie na ich tle.
W Różance © davidbaluch

Później pojechałem przez park w stronę jeziora Rusałka. Robiło się coraz później, a dziś znowu po 12.00 trzeba wychodzić do pracy. A tak było przyjemnie i fajnie się jechało. Zrobiłem zdjęcie mostku nad Rusałką. Taki romantyczny był dzisiaj. Jesienny.
Mostek nad Rusałką © davidbaluch

Potem popedałowałem w stronę Muzeum Techniki przy ul. Niemierzyńskiej. We wtorki wejście jest do 15.00 za darmo, ale dziś czwartek więc nie ma za free. Zresztą byłem już kilka razy, a dziś nawet nie miałbym czasu. Ale lubię to muzeum. A najbardziej lubi je Kacper. Zrobiłem zdjęcie muzeum, bo ładnie się prezentuje i jednego z eksponatów stojącego na zewnątrz. Muszę znowu tu z Kacprem przyjechać. Pojeździmy symulatorem tramwaju.
Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie © davidbaluch

Eksponat stojący na zewnątrz © davidbaluch

No i czas się skończył. Trzeba zasuwać do domu i blachosmrodem do pracy. Pod domem niespodzianka. Spotkałem Kacpra jeżdżącego na swoim rowerku. Akurat też wracał do domu po godzinnej przejażdżce. Przybiliśmy sobie piątkę i zadowoleni, naładowani endorfinami wróciliśmy do domu.
/5042281

Przed pracą po Puszczy Wkrzańskiej

Środa, 27 listopada 2013 · Komentarze(2)
Dziś o 12.00 trzeba wyjść do pracy. A dość dawno, bo chyba z tydzień nie miałem czasu na rowerze pojeździć, więc wybrałem się na przejażdżkę rowerem celem dotlenienia przed kilkugodzinnym siedzeniem za biurkiem. Na dworze przyjemny chłodzik. Około 0 stopni, ale sucho, niezbyt wietrznie, ogólnie po odpowiednim ubraniu całkiem sympatycznie. Problemem był przez chwilę brak czapki, ale okazało się, że jedna z czapek Kacpra pasuje na mnie. Na niego przyduża, na mnie akurat. No to tata nosi rzeczy po 3 letnim synku.. No, no tego świat nie widział. Na szczęście czapka wygląda normalnie, nie ma różowego pompona, więc mogłem ubrać.
Pojechałem sobie pod górę na Warszewo i do lasu. Na jednej z barierek ustawionej przeciwko samochodom wjeżdżającym do lasu złamałem tyną lampkę. Sam nie wiem jak nią zahaczyłem. Klnąc na leśników, którzy tak wąsko te przejazdy robią (ten był szczególnie wąski. MAX 40 cm)zebrałem pozostałości (spróbuję skleić) i pojechałem dalej. W lesie super, pusto i fajnie. No i na koniec najfajniejsza część wycieczki: Zjazd z Warszewa w dół do domu. Z górki na pazurki. Dziś ani jednego rowerzysty nie spotkałem.. a nie! Przepraszam, jeden dziadek na jakiejś "Ukrainie" mnie mijał, ale nie wyglądał na zapaleńca rowerowego, raczej jechał na nim z konieczności. Zapewne po fajki albo po flaszkę do pobliskiego sklepu. No i tyle. Teraz można iść do pracy..
I jedno zdjęcie telefonem zrobione po drodze.
Puszcza Wkrzańska © davidbaluch

Puszcza Wkrzańska.Szczecin.

Niedziela, 17 listopada 2013 · Komentarze(8)
Listopad rozpieszcza w tym roku. Dziś szaro, ale i ciepło i mgliście troszkę. Dokładnie tak samo było równo 3 lata temu 17 listopada 2010 roku. Pamiętam, bo tego dnia urodził się mój Kacper, a ja z rana tego dnia byłem na spacerze z Brebisem w lesie, więc każdy szczegół z tego dnia pamiętam dokładnie. Dziś pogoda taka, że samo spojrzenie za okno zachęcało do wyjścia na rower. Postanowiłem pojechać tam gdzie 3 lata temu czyli do lasu, a właściwie puszczy. Jako, że to niedziela, to ludzi sporo na spacerze, ale im głębiej w las tym i ludzi mniej. Nagle minął mnie peleton rowerzystów na góralach. Aż im z drogi zszedłem tak zasuwali, Chyba z 15 osób. Nie wiem co to za zorganizowana grupa, ale pognali i po chwili straciłem ich z oczu. Po kilku minutach napotkałem znowu grupę biegaczy. Jeden pomocny biegacz mówi do mnie:"Tam w lewo skręcili, koledzy na rowerach". Podziękowałem, ale ja dziś sam. Jak przeważnie. Ja robię też zdjęcia, a tamte harpagany nie wyglądały na takich co zatrzymają się jak powiem, że teraz robię fotki ;o)
No tak jak fotki to proszę. Pierwsze zdjęcia z dzisiejszej wycieczki.
Puszcza Wkrzańska © davidbaluch

Puszcza Wkrzańska © davidbaluch

Puszcza Wkrzańska © davidbaluch

Potem pognałem dalej. Drogi w lesie fajne. Czasami błotniste, ale na ogół bardzo suche. Jechało się przyjemnie. Czasami moja Merida musiała czekać aż zrobię zdjęcie, albo dojdę wniosku, że tu jednak nie:o)
Ale czekała posłusznie. Jak na rumaka przystało.
Merida w Puszczy Wkrzańskiej © davidbaluch

W końcu zbliżyłem się do Pilchowa. Wjazd do królestwa Siwobrodego bardzo, ale to bardzo mi się podobał od tej strony. Wyglądał tak:
Przed Pilchowem © davidbaluch

Potem pojechałem z powrotem w stronę Szczecina, bo choć zimno nie jest to jednak trochę chłodno i samemu to jakoś tak smutno troszkę się jeździ. Przejechałem jeszcze przez centrum, a najpierw przez Jasne Błonia. Znane, ale lubię je najbardziej jesienią. I o tej porze roku nie mogłem odmówić sobie przyjemności zrobienia fotki tym pięknym platanom. Jesienią są piękne.
Jasne Błonia-Szczecin © davidbaluch

No i w końcu zawitałem do domu. A tam obrażony Brebis. Jak to?! 3 lata temu razem hasaliśmy 17 listopada po lesie, a dziś beze mnie? Foch.. Położył się na oparciu kanapy ze swoim nieśmiertelnym ulubionym hipopotamem po operacji oka i patrzał tymi smutnymi ślepiami...
Obrażony Brebis po moim powrocie © davidbaluch

Świetny dzień..
Trasa:
/5042281

Listopadowo.. Szczecin

Piątek, 15 listopada 2013 · Komentarze(3)
Dziś ,a w zasadzie już od kilku dni planowaliśmy wycieczkę do Aquaparku w Schwedt. Ale.. jak to zawsze bywa Kacper od kilku dni pokasływał. No i dziś..! kiedy mam wolny dzień!!. rozchorował się na dobre. No i rano rejestracja na 12.10 do lekarza jak się okazało.Była 9.30 więc czasu niewiele, ale starczyło na rowerową podróż przez las i Dolinę Siedmiu Młynów. Jazda nieziemska. Nie wiem czy latem lepiej się jeździ. Nikogo nie ma. Na drodze mgły nordyckie i duchy bagien normalnie. Rzeczka Osówka po prostu piękna. Jest fajnie. Żałowałem, że nie wziąłem aparatu mojego i tylko jedno zdjęcie telefonem zrobiłem. Jedyne, które wg mnie nadaje się do pokazania i oddaje klimat wycieczki.Normalnie kocham jesień :-)
Rzeczka Osówka.jesień w Puszczy Wkrzańskiej © davidbaluch

No i trasa:
/5042281

Z Polic do Szczecina

Piątek, 8 listopada 2013 · Komentarze(3)
Dziś tylko przez Tanowo i Pilchowo z pracy do domu. Drogi dla rowerów już puste. Fajnie się jechało. W pracy oczami przewracają, że w listopadzie na rowerze przyjeżdżam. Dla większości sezon rowerowy trwa co najwyżej do końca września.
Ubezpieczalnia (Generali)nie odezwała się jak na razie co do Moniki skradzionego roweru. Czekamy na stanowisko. Mój pies śpi, a ja po tygodniu wstawania po piątej też już padam. Dobrze, że weekend wolny...
Dziś żadnej fotki nie zrobiłem z podróży rowerem, ale pokażę wam choć mojego psa, który leży pod łóżkiem teraz i czeka kiedy zgaszę światło, żeby mógł spać w końcu. Tak teraz wygląda ;o)
Piątkowy wieczór Brebisa. Zbieramy siły na rowerek © davidbaluch

/5042281

Ukradli nam rower!!

Poniedziałek, 4 listopada 2013 · Komentarze(12)
Dziś króciutka, symboliczna przejażdżka po okolicy zaraz po zapadnięciu zmroku. Jednakże cytując klasyka (z Kilera):"Ale ja Stefan nie o tym!" A mianowicie o tym, że Monice zapierniczyli rower z piwnicy. Nie będzie więc już przejażdżek na Cossacku. Włamanie odkryliśmy 1 listopada. Przybyła na miejsce Policja zawiadomienie przyjęła, ale nie pozostawiała złudzeń, że rower już się nie znajdzie. Popieprzony kraj. Więc tak na pożegnanie zdjęcie Moniki na jej ukochanym rowerku ;-(
A taki był fajny... szkoda © davidbaluch

Szczecińska Wenecja

Piątek, 1 listopada 2013 · Komentarze(7)
1 listopada. Już nie pamiętam kiedy był ten dzień bez deszczu. W tym roku jest jednak pięknie. Nie pada i 12 stopni na zewnątrz. Do pracy dziś dopiero na 18.00 więc jest czas na jazdę. Pojechałem w trochę odwrotnym kierunku niż zazwyczaj. W stronę Wałów. Tam pierwszy postój na zdjęcia. Świetne uczucie. Rower i ja. I świetna pogoda. I drogi rowerowe puste. Wały również jak rzadko opustoszałe. Jakoś ostatnio zauważyłem, że im mniej ludzi widzę tym bardziej jestem zadowolony.
Depeche Mode © davidbaluch

Nad Odrą © davidbaluch

Wały Chrobrego © davidbaluch

Fontanna na Wałach Chrobrego © davidbaluch

Wzdłuż Odry pojechałem w stronę ul. Kolumba. Nabrzeże za Mostem Długim pełne było wędkarzy. Jeden przy drugim. Po niedługim czasie dotarłem do dworca i po minięciu go wjechałem w ulicę Kolumba. Zawsze zastanawia mnie jaką technologię mieli niemieccy budowniczowie, że te budynki "Szczecińskiej Wenecji" stoją do dziś i się jakoś trzymają. Lubię to miejsce. Zawsze tu pusto i tak jakoś nostalgicznie.
Szczecińska Wenecja © davidbaluch

Szczecińska Wenecja © davidbaluch

Ja robię zdjęcia, a rowerek czeka na swojego pana, żeby ruszyć dalej w trasę ;-)
Merida wiernie czeka © davidbaluch

Przy ul. Kolumba niedaleko skrzyżowania z Tamą Pomorzańśką ujrzałem taki oto ogromny obraz wymalowany na całej bocznej ścianie kamiennicy. Pod malowidłem był napis:"To nie dzieci palą śmieci". Nie wiem czy to jakaś akcja informacyjna czy co? Ale obraz bardzo mi się podoba.
Malunek na budynku © davidbaluch

Potem pojechałem w stronę Auchana i dookoła lewobrzeżnego Szczecina. Jechałem i jechałem tak samotnie, aż dojechałem w okolice domu i kogo spotkałem? Oczywiście mojego potomka na swoich dwóch kółkach jeżdżącego pod opieką mamy. Zadowolony, że tatę spotkał namówił mnie jeszcze na krótką przejażdżkę po okolicy.
Z Kacprem na rowerze © davidbaluch

No potem to już do domu. Niestety.. jeszcze dziś wieczorem do pracy :-(
I na koniec trasa. Trochę rozerwana. Endomondo coś świrowało.
/5042281