Poprzez folwark i jezioro wkoło po niemieckich DDR-ach

Piątek, 12 lipca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Po Niemczech
Wczoraj mieliśmy zrobić wypad po pobliskich niemieckich drogach.Padał deszcz. I zostaliśmy w domu, tylko ja z Kacprem marne 7 km zrobiłem wieczorem koło domu.Więc dziś pojechaliśmy z rana zostawić Kacpra u babci, bo to jednak za długa dla niego droga by była. I pojechaliśmy na granicę Buk/Blankensee. Niedaleko (jakieś 15 km) i fajnie stamtąd można zacząć wycieczkę. Na początku oczywiście rozładunek.Swoją drogą dlaczego niektórzy kierowcy patrzą jak na UFO na rowery na dachu??
Przejście graniczne w Buku/Blankensee © davidbaluch

Po rozładunku ustawiamy się do jazdy. Ponieważ jesteśmy na samej granicy (której oczywiście nikt nie pilnuje) to na samym początku mamy znaki jakie są dopuszczalne i zalecane w przypadku autostrad prędkości.Jako praworządni obywatele nie zamierzamy przekraczać żadnej z prędkości, a na autostradę nawet nie będziemy wyjeżdżać.
Granica polsko-niemiecka. Tablica informacyjna.W pobliżu zostawiliśmy auto © davidbaluch

No i jedziemy. Droga piękna, asfaltowa. Jedziemy w kierunku Mewegen. Jest to pierwsza wieś za Blenkensee.
Droga Blankensee-Mewegen © davidbaluch

Po drodze jedziemy i oglądamy piękne łany zboża. Prawdziwa wieś, piękne widoki.
Po drodze podziwiamy krajobrazy © davidbaluch

W końcu docieramy i mijamy Mewegen, a dalej czeka nas Rothenklempenow. Tu na zdjęciu przed dojazdem do tej miejscowości.
Przed Rothenklempenow © davidbaluch

Po niedługiej chwili jedziemy przez zadbaną jak to u Niemców wioseczkę i docieramy do zabytkowego folwarku.Pięknie utrzymany, można go zwiedzać, można tylko piknikować, albo oglądać tak o.. z ławeczki. My tą trzecią opcję wybraliśmy.
Wjeżdżamy do folwarku w Rothenklempenow © davidbaluch

Zwiedzamy folwark © davidbaluch

I w końcu wyjeżdżamy © davidbaluch

No, a potem pedałujemy w kierunku Löcknitz. 8 km i bez drogi dla rowerów, ale ruch niewielki i do tego płasko jak stół. Gonimy i po 20 minutach bez wielkiego wysiłku jesteśmy w Löcknitz.
Wjechaliśmy do Löcknitz © davidbaluch

Potem w Netto zaopatrujemy się w napoje i robimy sobie popas nad brzegiem jeziora w Löcknitz. Jest super. Pogoda dopisuje. Zastanawiamy się co też porabia Kacper u babci w Policach. Był niepocieszony jak go wieźliśmy.Pytał dokąd jedziemy na rowerkach, a on nie ma fotelika. Niby 2 i pół roku, a jak kuma fakty..Wie, że jak nie wzięliśmy jego fotelika rowerowego, to nie jedzie z nami. Aż mi go się szkoda zrobiło,
Popas nad brzegiem jeziora w Löcknitz © davidbaluch

No i ruszamy w kierunku Blankensee. Zaraz po drodze napotykamy zamknięty szlaban. Szlaban jak szlaban, ale po raz pierwszy widzę, że droga dla rowerów biegnąca obok ma własne szlabany.Pięknie. Takie coś to tylko u Niemców.
Przejazd kolejowy w Löcknitz z osobnymi szlabanami dla rowerzystów © davidbaluch

No i potem mozolnie wracamy. Monika ma już dość. Ledwo ciągnie mimo, że to niecałe 35 km, ale jednak rower miejski. No trasa też w 100% asfaltem, ale jednak jak ktoś nieprzyzwyczajony.. Przed samym Blankensee jedziemy według mnie najpiękniejsza drogą rowerową w regionie:
Droga dla rowerów przezd Blankensee © davidbaluch

No i po następnym kilometrze docieramy do auta. Monika zsiada i mówi, że nie ma siły. Ale podobała się jej wycieczka. Tak jak mi.W tle widać słupy graniczne. Jesteśmy na samym pasie granicznym...
Koniec wycieczki. Ponownie w Blankensee obok auta naszego © davidbaluch

No i jeszcze 3 dni urlopu. Jutro jedziemy na cały dzień do Berlina, ale nie rowerkami tylko tak na piechotkę. Połazić, pooglądać, zanurzyć się w mieście. Po raz kolejny. Uwielbiamy to miasto.

I na koniec nasza trasa dzisiejsza
/5042281

Komentarze (2)

Uwielbiam ten niemiecki ład, czystość i zorganizowanie...
Drabinka robi wrażenie ;-)

djk71 06:12 czwartek, 18 lipca 2013

super sielska wycieczka :)

Trendix 21:01 piątek, 12 lipca 2013
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!