Doliną Dolnej Odry. Niemcy.

Czwartek, 3 października 2013 · Komentarze(7)
Kategoria Po Niemczech
Dzień jak co dzień czyli czwartek, ale pogoda tak piękna w Szczecinie, że wziąłem dzień urlopu. Tym bardziej, że Niemcy mają dziś święto (Dzień Zjednoczenia Niemiec) i wszyscy mają wolne. To ja niby mam pracować? Na dworze dość chłodno, ale słonecznie. Zapowiada się piękna wycieczka. Zapakowaliśmy rowery na dach naszego automobila i pojechaliśmy do Niemiec. Zaparkowaliśmy przed dworcem kolejowym w Tantow.
Dotarliśmy do Tantow, Ruszamy zaraz © davidbaluch

Po krótkim przygotowaniu ruszyliśmy. Od razu fajnie, bo droga prowadziła w dół. Szukamy oznaczeń prowadzących do pierwszego etapu naszej wycieczki czyli Salvey Mühle nr 3. Inaczej mówiąc młyn nad rzeką Salvey. Nieraz czytałem na blogach o tym miejscu i wyglądało na ciekawe miejsce. Droga jak to w Niemczech dobrze oznaczona i po chwili z asfaltu poprowadziły nas znaki po szutrze. Chwilami jednak zastanawialiśmy się którędy dalej?
Chwila namysłu. Którędy dalej? © davidbaluch

Po chwili jednak znależliśmy odpowiednią drogę. Za chwilę przejeżdżamy mostkiem nad rzeczką. Cała ta Salvey to rzeczka, która sprawia wrażenie górskiej i nijak nie pasuje do naszych nizinnych terenów.
Dojeżdżamy do Salvey Mühle © davidbaluch

Miejsce faktycznie ładne. Stary młyn można zwiedzać za 1 euro od osoby. Są też stoliki nad rzeczką, gdzie można sobie odpocząć. Jest mały wiatrak i małe koła wodne na samej rzece. Miejsce iście magiczne.
Przed Salvey Mühle 3 © davidbaluch

Nad rzeką Salvey tuż przy młynie © davidbaluch

Na niemieckiej stronie młyna znalazłem opis miejsca. Wynika z niego, że młyn wybudowany został ponad 750 lat temu przez Cystersów. Jego mechanizmy służyły do mielenia zboża, ale także cięcia drzewa. Młyn numer 3 jest ostatnim zachowanym w takim stanie z łańcucha pięciu młynów, które kiedyś pracowały na rzece Salvey. W młynie działa Turbina Francisa i jest to podobno unikat w skali Niemiec.
No trochę historii, ale trzeba jechać dalej. Jedziemy wzdłuż rzeki i po krótkiej chwili napotykamy piękną drewnianą pompę z wypisanym na niej Psalmem 23. Oczywiście po niemiecku. Woda podobno nadaje się do picia, więc uzupełniamy zapasy w bidonie.
Pompa z pitną wodą © davidbaluch

Potem dalej pedałujemy w stronę Gartz.
Droga do Gartz © davidbaluch

Po dotarciu na miejsce robimy przerwę na jedzenie. Kacper już zgłodniał i wcina bułkę z parówką, a do tego nieodłączny Kubuś.
Przerwa na jedzenie w Gartz © davidbaluch

I na picie też © davidbaluch

Niejednokrotnie jechaliśmy już przez Gartz w drodze na basen w Schwedt, ale pierwszy raz jesteśmy tu rowerami i możemy zagłębić się w miasto. Podoba nam się to, że mimo, iż ulice są brukowane, to po obu stronach jezdni zrobione są języki z asfaltu, żeby rowerzyści się nie męczyli. Można pozostawić klimat starego miasta i pomyśleć przy tym o rowerzystach? Można. Jako,że dziś święto na rynku natrafiamy na festyn.
Festyn na rynku w Gartz © davidbaluch

Są zabawy, śpiewy, kiełbaski i piwo. Jak to w Niemczech. Monika korzysta z okazji i kupuje za 50 centów gorącą kawę.
Nie ma to jak gorąca kawa w chłodny dzień © davidbaluch

Kacper po chwili też znajduje coś dla siebie i na początku niepewnie, ale po chwili już na całego fika koziołki na dmuchańcu, która za darmo jest do dyspozycji maluchów.
Kacper szlaje na dmuchańcu © davidbaluch

Wygibasy Kacpra © davidbaluch

Potem oglądamy jeszcze stoiska, zamieniamy parę słów z bobrem (Choć Kacper cały czas upiera się, że to szczur)i choć miło się siedzi to trzeba będzie jechać dalej.
Ze stołu spogląda na nas bóbr © davidbaluch

Po krótkim rozpytaniu tubylca, dowiadujemy się w którą stronę na drogę rowerową Odra-Nysa i docieramy nad Odrę. Droga świetna, równa i twarda. Zaraz po ruszeniu w stronę Mescherin napotykamy trzy motocykle z flagami UE, Polski i Niemiec. Okazuje się, że za nimi biegnie zawodnik (za chwilę został zwycięzcą) Biegu Transgranicznego. Impreza organizowana jest od 17 lat dwa razy w roku - Dzień Zjednoczenia Niemiec oraz rocznicę Konstytucji 3 Maja.
Bieg transgraniczny © davidbaluch

Trasa biegnie z Gryfina do Gartz lub z Gartz do Gryfina. Za chwilę zaczęły nas mijać setki uczestników. Niektórzy biegli nawet ze swoimi pupilami. Szczególne gratulacje dla takich małych łapek.
Czworonogi też biorą udział w biegu © davidbaluch

Potem ruszyliśmy do Mescherin. W pewnym momencie poczuliśmy się jakbyśmy przenieśli się jakieś 500 km na południe, a to za sprawą takiego widoku:
Górskie klimaty pomiędzy Gartz a Mescherin © davidbaluch

Po kilku kilometrach jadąc wzdłuż Odry piękną drogą dla rowerów dotarliśmy do Mescherin. W złym momencie powiedziałem wtedy, że ta dzisiejsza trasa taka fajna, płaska. Od Mescherin tuż po skręcie w stronę Geesow zaczęły się już tylko góry i doliny. Pod górę i z góry. Owszem widoki były piękne, ale droga dawała w kość. Po wzroku Moniki widziałem, że widoki ją niezbyt interesują. A mnie wręcz przeciwnie. Fociłem i podziwiałem pejzaże.
Droga z Mescherin do Geesow © davidbaluch

Pola w okolicy Mescherin © davidbaluch

Po dotarciu do Geesow czekała nas już ostatnia prosta do Tantow. Ja bym jeszcze pojeździł, ale Monika miała już dość, Kacper też mi z tyłu do ucha szeptał: "gdzie jest moje autko?".
Ostatnia prosta z Geesow do Tantow © davidbaluch

Po dotarciu do samochodu oświadczył, że teraz będzie spał. Usadowił się wygodnie w swoim foteliku i powiedział, że fajnie było. A my rowery na dach i powrót do Szczecina... Fakt, fajnie było..

i jeszcze trasa:
/5042281

Komentarze (7)

Droga B2 z Mescherin na Geesow to jedna z moich ulubionych tras wycieczkowych, często tamtędy jeżdżę, piękne widoki, pagórkowate pola, stado owieczek - super tam jest!

Kurkiewicze 09:24 piątek, 23 maja 2014

Fantastyczna rodzinna wycieczka. Dawid, zdjęcie pól (przedostatnie) po prostu odjęło mi mowę- rewelacja, wręcz konkursowe!

ivoncja 21:30 środa, 9 października 2013

Fajnie mieszkać blisko granicy i pojeździć u sąsiadów.

daniel3ttt 20:41 piątek, 4 października 2013

Dzięki za uznanie. A tereny naprawdę piękne. Jak wszędzie po tamtej stronie granicy.

davidbaluch 12:42 piątek, 4 października 2013

...moje ulubione trasy ...prawda , że można się w nich zakochać ??? :))))

tunislawa 10:29 piątek, 4 października 2013

Dawid super wycieczka i fajne zdjęcia :) Niedługo musisz pomyśleć o trezcim miejscu na dachu :) na rower Kacpra :)

Trendix 08:59 piątek, 4 października 2013

No cóż, miałeś lepsze rozeznanie co do niemieckich świat niż ja, stąd też świetnie zorganizowałeś rodzinną wycieczkę. Mnie szczególnie spodobały się Twoje zdjęcia, są wręcz znakomite - moje uznanie.

jotwu 08:40 piątek, 4 października 2013
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!