Pierwsza w tym roku jazda w Niemczech

Sobota, 19 marca 2016 · Komentarze(10)
Kategoria Po Niemczech
Uczestnicy
Na tą sobotę czekaliśmy z Agnieszką już tak dawno. Wciąż chcieliśmy razem pojeździć i zawsze pogoda lub obowiązki psuły nam plany. Ale pomimo ostatnich zawirowań i tego, że  w sobotę mam do pracy na 17.00, to udało się. Uwielbiamy jazdy po Niemczech więc rowery do samochodu i jedziemy do Blankensee. I stamtąd ruszamy. Niedaleko za Blenkensee trafiamy na żółtą tablicę Pampsee. Agnieszka myśli, że to nazwa miejscowości bo wygląda identycznie.Żółta tablica. Nie. To połączenie nazw miejscowości Pampow i Blankensee. W 2013 roku był tu festiwal sztuki zorganizowany przez te dwie miejscowości. Część projektu "Sztuka dla wsi", . Były tu różne instalacje artystyczne. Pozostało logo imprezy "Mi Kricht Hier Keener Mehr Wech". Znam niemiecki dość dobrze, ale konia z rzędem temu kto to przetłumaczy./Dialekt/  tutaj można zobaczyć jak wyglądało to  w 2013 roku.
Pomiędzy Blankensee a Pampow © davidbaluch
Potem dojechaliśmy do Rothenklempenow. Już tu z Agą byliśmy Jest to stary folwark, pięknie odrestaurowany. Tam jest nasz stolik. Mamy już "swoje" miejsca. Usiedliśmy i jemy pyszne bułki, które Agnieszka z zaangażowaniem przygotowała. Ostatnio chcieliśmy w Ueckermünde fischbrötchen kupić, ale jeszcze nie sezon i ciężko. Więc na bułkę z rybą postanowiliśmy nie czekać. Aga kupiła filety z ryby i sama przygotowała nam na wycieczkę. Ona ma zawsze świetne pomysły kulinarne. Rybka, i dodatki. Było pysznie. Bułeczki wyglądały tak:
Fischbrötchen © davidbaluch
Aga podczas postoju w Rotenklempenow © davidbaluch
No i w końcu pojechaliśmy dalej. W stronę Löcknitz. Jadąc przez uroczą wioseczkę Gorkow. Raz już tam byliśmy. I teraz chcieliśmy troszkę zboczyć z trasy, żeby ją zobaczyć. To wioska składająca się z kilkudziesięciu, a może kilkunastu domów i czas się tam zatrzymał na początku XIX wieku.. W Gorkow jak zwykle cisza i spokój. Dwa koty nas wypatrzyły i środkiem wsi przybiegły się przywitać.
Kot w Gorkow © davidbaluch
Kot był niby miły, ale potem spojrzał na mnie jak Rademenes z "Siedem Życzeń" (kto pamięta?) i powie Hator, Hator, Hator. Ja za kotami nie przepadam i chyba to wyczuł, bo zmierzył mnie srogim wzrokiem czarodziejskiego kota.
Hator, Hator, Hator © davidbaluch
Po spotkaniu ze staroegipskim kotem, pojechaliśmy do Löcknitz. tradycyjnie w Netto zakupiliśmy dwa soczki i pojechaliśmy nad jezioro je wypić. Korzystając z  tego, że  w Niemczech można jeden soczek wypić i nikt nie uważa cię za bandytę, mordercę za kierownicą roweru, delektowaliśmy się słońcem i piwem nad jeziorem.
Nasze dwa soczki © davidbaluch
No to po jeziorku i pivku jedziemy dalej.. Jakoś nawet lepiej się pedałuje. Jest nam tak radośnie. Bardzo. Wiosna się zbliża. Aga pedałuje żwawo, a ja  powoli zaczynam patrzeć na zegarek, bo na 17.00 do pracy, mimo, że sobota. Jedziemy już w  kierunku auta. Ale jeszcze Agnieszce zdjęcie robię po drodze. Jest nam tak wesoło. Cudowna sobota.
Aga na rowerze © davidbaluch
I dalej do przodu. Po drodze półkilometrowy zjazd. Aga pojechała, ale ja wyhamowałem, bo spojrzałem na piękny krajobraz Meklemburgii. Lubię te rejony. Cieszymy się, że mieszkamy 15 minut jazdy od Niemiec, bo u nas jeszcze długo nie będzie takiej infrastruktury rowerowej. Wycieczka była cudowna, Aga uśmiechnięta i po jakimś czasie dotarliśmy do auta na granicy i chwilę później byliśmy już w drodze do Polic. Na 17.00 do pracy, ale sobota była świetna. 
A tak wyglądało ostatnie spojrzenie na nasze  Niemcy
Meklemburgia © davidbaluch
P.S.I na koniec napiszę po kilku godzinach ogłoszenie zwycięzcy konkursu. Konia z rzędem wygrała moja siostra Marzenka mieszkająca w Leverkusen, która przetłumaczyła, że napis z pierwszej fotografii oznacza "Mich kriegt hier keiner mehr weg" czyli NIKT MNIE STĄD NIE WYRZUCI. Brawo Ty!! :-) Koń będzie czekał.

Komentarze (10)

Tak, przede mną i Dawidem jeszcze wiele DDRek do przejechania po niemieckiej stronie. Jeszcze wiele miejsc nieodkrytych...

Agnes 20:07 środa, 23 marca 2016

Ja, ja pamiętam "Siedem życzeń" ;)
Fajna wycieczka. Słyszałam wiele o niemieckich drogach dla rowerzystów ale poza Uznamem nie miałam okazji po nich jeździć. Mam nadzieję, że to się zmieni :)

starszapani 19:27 środa, 23 marca 2016

A czemuż to z całą "Bandą" nie jechaliście z nami szukać "Promieni wiosennych w Puszczy Wkrzańskiej"?

srk23 14:29 poniedziałek, 21 marca 2016

Częściowo sobotnia trasa nam się pokrywała :)

Trendix 21:04 niedziela, 20 marca 2016

W tak uroczym towarzystwie każda wycieczka musi być udana. Jak zawsze urocze zdjęcia z konkretnymi szczegółami - tak trzymać.

jotwu 20:40 niedziela, 20 marca 2016

A ja żeby zrobić parę kilometrów po niemieckiej ziemi od razu mam 100km na dojazd i powrót do granicy.

strus 15:49 niedziela, 20 marca 2016

Wycieczka była naprawdę wspaniała. Długo czekaliśmy na taki dzień...

Agnes 13:58 niedziela, 20 marca 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!