Dawno razem z Agnieszką razem nie jeździliśmy. Jakoś nie było okazji. Poza tym ostatnio mój napęd dokonał żywota i rower poszedł do serwisu na wymianę kasety, łańcucha i zębatek przednich. Koszt 270 złotych. No, ale teraz rower śmiga jak nowy. No więc w środę przed 9.00 Aga przyjechała z Polic do Szczecina gdzie oczekiwałem jej na przystanku 107. I ruszyliśmy. Dziś w planach mamy kręcenie się po Szczecinie w zasadzie. Na początek jedziemy w stronę Parku Kasprowicza i do Różanki. Agnieszka przypomina, że ostatnio byliśmy tutaj rok temu. Różanka w rozkwicie. Tysiące róż, choć niektóre już przekwitają. Agnieszka z pięknymi rudymi włoskami komponuje się doskonale w tej scenerii. Robię więc jej zdjęcie. Jej i róży, która według Agi jest najpiękniejsza. Być może...
Wpadamy na pomysł, żeby spróbować podobno najsmaczniejszych lodów w mieście. Lody Marczak mają taką opinię. Do tego mają tam nieznane nam smaki lodów, takie jak na przykład dyniowe czy grapefruitowe. Szybko przemieszczamy się na ul. Rayskiego, ale okazuje się, że niestety lodziarnia czynna od 12.00. No nic, trudno. Pedałujemy więc na drugą stronę Odry. Kolejny nasz cel to Dziewoklicz. Jedziemy na kąpielisko popluskać się w wodzie. Byliśmy tu jakiś czas temu, ale wtedy się nie kąpaliśmy. Płacimy 5 złotych za wstęp i jesteśmy. Na początek mała scysja z ratownikiem-burakiem, który pomimo pustej plaży nie pozwolił nam rowerów na trawie obok postawić i uparł się, że mamy odprowadzić do stojaków, bo będzie przeszkadzał (A plaża puściusieńka!). Pokazałem mu przyjazny gest dotykając palcem czoła. On też coś równie przyjaźnie odpowiedział, ale już z durakiem nie dyskutowaliśmy. Przebieramy się i do cieplutkiej wody - chlup! Aga poleciała po lody. Przyniosła pyszne pistacjowe.
Jesteś jednym z nielicznych bikerów, którzy tak obszernie i ciekawie opisują swoje wycieczki - z reguły ozdobionei zdjęciami, że nie wspomnę o uroczej towarzyszce Twoich wycieczek. Ciekawy jestem w którym warsztacie oddałeś rower do konserwacji, pytam bo mnie też to czeka.
Dziękuję za pochwałę. Staram się łączyć fotografowanie i rower. A co do przerwy to aż tak długa nie była, ale nie zawsze chce mi się na blogu pisać , bo i nie zawsze jest o czym.