Samotna niedziela i Desperados

Niedziela, 14 czerwca 2020 · Komentarze(5)
Ten weekend niestety zupełnie samotny więc długo zastanawiałem się co robić. Myślałem, żeby skoczyć nad morze, ale samemu trochę smutno. Do Mecklemburgii wjeżdżać jeszcze nie wolno, więc zakupy w Löcknitz też odpadły. Hmm.. Zostaje rower. No więc zamontowałem w końcu sakwy, które od roku leżały  w szafie, wziąłem kocyk, wodę, jedzenie i mnóstwo innych niepotrzebnych rzeczy i pojechałem sobie powoli. Pogoda dziś w Szczecinie idealna na rowerowanie. Nie za gorąco, nie za zimno. Tak chyba ze 23-24 stopnie. Pojechałem sobie do Puszczy Wkrzańskiej przez Warszewo. W tym kierunku niewiele jeszcze osób. Trochę spacerowiczów w samym lesie tylko. Trochę mnie na wertepach wytrzęsło, ale w końcu dotarłem do Pilchowa, gdzie w czynnej "Ropuszce" czy innej "Żabce" kupiłem sobie zimniutkiego Desperadosa o posmaku Whisky. No ciekawe. Jeszcze nie piłem. W ogóle rzadko piję piwo. O ile Desperados to w ogóle piwo... Zaopatrzony ruszyłem w kierunku jeziora Głębokie. Po drodze mnóstwo rodzin podąża w tym samym kierunku. Idą z torbami z piwem i kiełbasą, dzieciami z dmuchanymi zabawkami, piesami machającymi ogonami. No istna sielanka. Trochę z zazdrością patrzyłem. Na polance ogniskowej nad brzegiem jeziora otworzyłem mojego zimnego Desperadosa i delektowałem się widokiem takim:

Jak widać są już pierwsi amatorzy kąpieli. Te uszy które tam wystają to nie potwór z Loch Ness, tylko przepiękny owczarek niemiecki. W sumie trochę żałowałem, że nie wziąłem ręcznika i kąpielówek, bo może też bym skorzystał. Ludzi coraz więcej zaczęło nadchodzić, a mi jakoś się jednak zaczęło nudzić więc postanowiłem pojechać dalej. Trasa wokół jeziora jest bardzo ładna tylko trochę wyboista. Ale takie widoki wynagradzały uciążliwości:

Pomyślałem też, że tradycyjnie musi być selfie z wycieczki. No więc pstryk:

Potem wyjechałem na drogę łączącą Szczecin z Wołczkowem i zdziwienie. Budują drogę dla rowerów. I to jaką szeroką, asfaltową. Normalnie miodzio. Na razie jeszcze w budowie, ale już nią pojechałem, choć momentami kamienie i piach jeszcze. No, ale wkrótce będzie super. Zawsze zniechęcał mnie duży ruch aut na tej drodze i nie lubiłem wypraw w stronę Dobrej. Teraz będzie można jechać DDR-ką. Świetnie! Za pętlą autobusową przy kąpielisku wjechałem w las i pojechałem strasznie korzeniastą drogą. Ale malowniczą zarazem:

Im bliżej miasta tym więc ludzi. Rowerzyści, kijkowcy, biegacze i.t.d. Po drodze napotkałem jeszcze taki napis przytwierdzony do drzewa:

Najpierw się zaśmiałem, że nie da się inaczej przecież. Ale po chwili zastanowienia przyznałem, że to mądra rada. Jakże często myślami jesteśmy tam gdzie będziemy za godzinę, dzień, tydzień. W pracy, u rodziny.. gdziekolwiek. Zamartwiamy się tym co będzie. Wszystko planujemy, myślimy, myślimy... myślimy. Gonimy za tym co ulotne.
Nie doceniamy tego, co mamy. Tego co tu i teraz. Pomyślałem, że nawet dziś jadąc na tym rowerze mnóstwo czasu minęło mi na rozmyślaniu o tym co było, co będzie, co straciłem. A przecież nie mamy na to wpływu. Warto być tam gdzie nasze stopy...
No i z tą myślą dojechałem do domu. 
Mapka na Endomondo

Komentarze (5)

Super wycieczka, czyste jeziork, a na koniec, mądre słowa :)

Marecki 08:34 wtorek, 16 czerwca 2020

Miło spędzony dzionek, a podsumowanie trafione w 10-tkę.

anka88 20:21 niedziela, 14 czerwca 2020

Tak. Ale Mecklemburg Vorpommern jeszcze nie zezwala. Do tego landu nie możemy na razie.

davidbaluch 11:35 niedziela, 14 czerwca 2020

Fajny wypad. Ale mała uwaga - z Niemiec można już bezproblemowo wracać do PL (wjeżdżać można było od dawna).

michuss 11:33 niedziela, 14 czerwca 2020
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!