10 km po pasztecika
Niedziela, 7 kwietnia 2013
· Komentarze(1)
Mimo końcówki choroby słoneczna niedziela w Szczecinie kusiła na krótką choć przejażdżkę. Pretekstem było życzenie mojego dwulatka, a mianowicie od rana powtarzał, że chce tecika (po polsku: pasztecika;o) Do najbliższego pasztecika na Kołątaja jest tylko 2 km, ale pojechałem dookoła i wyszło 11. Najpierw w kierunku stadionu Arkoni gdzie krótką przerwę zrobiłem przy wyremontowanej zabytkowej wiacie przystankowej z lat XX ubiegłego wieku. Potem wzdłuż Wojska Polskiego przez Jasne Błonia w stronę Niebuszewa. Na Jasnych Błoniach tyle ludzi, że myślałem, że festyn jakiś. Tak na ludzi słońce podziałało, że mimo iż niezbyt jeszcze ciepło to setki szczecinian wyległy na spacer. W budce na pętli autobusowej kupiłem pasztecika (z mięsem, tradycyjnego, a nie jakiś wynalazek z jajkiem jak na reklamie). Potem szybko, żeby nie wystygł pognałem już prosto do domu. A w domu Kacper raz ugryzł i stwierdził, że nie jest już głodny :o(
Z tego wszystkiego przynajmniej świetną przejażdżkę sobie urządziłem. Wiosna rozpoczęta. teraz musi być tylko lepiej!!


/5042281
Z tego wszystkiego przynajmniej świetną przejażdżkę sobie urządziłem. Wiosna rozpoczęta. teraz musi być tylko lepiej!!

Zabytkowa wiata© davidbaluch

Szczecińskie paszteciki© davidbaluch
/5042281