Tantow - Penkun - Tantow

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · Komentarze(6)
Kategoria Po Niemczech
Ponieważ wciąż mam urlop, a i pogoda dopisuje, więc dziś całą rodziną wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. I przeszedł wreszcie czas wypróbować bagażnik rowerowy na dach auta, który od miesiąca leżał w piwnicy. Po mękach wielkich i złożeniu go z instrukcją obsługi w ręku udało się jakoś zapakować rowery i wybraliśmy się do pobliskich Niemiec. Postanowiliśmy przejechać kawałek znaną trasą Oder-Neiße-Radweg ( http://www.oder-neisse-radweg.de/ ) Odcinek z Tantow do Penkun i z powrotem. W sumie tylko 20 km, ale ponieważ wycieczka z Kacprem i psem, to na dłuższe wyprawy nie możemy sobie póki co pozwolić. Kacper niestety po godzinie czy półtorej jazdy rowerem nie chce dłużej siedzieć w foteliku. Na początek dojechaliśmy do Tantow, gdzie zaparkowaliśmy przed dworcem kolejowym.
Dojechaliśmy do Tantow. Przed dworcem kolejowym zostawiamy auto. © davidbaluch

Potem ruszamy dalej, mijamy ładne widoki, rzeczka jak z obrazka
Rzeczka w Tantow. © davidbaluch

Brebis niezbyt zadowolony, ale jedzie dzielnie w koszyku. Wiatr wiał niestety prosto w twarz i do tego dużo pod górę. Podjazd był ciężki.
Droga rowerowa w pobliżu Tantow © davidbaluch

West na rowerze na trasie Oder-Neisse-Radweg © davidbaluch

Dojeżdżamy do skrzyżowania w pobliżu Damitzow. Tu trzeba odbić w lewo, ale wszystko jest pięknie oznakowane. Jak to u Niemców.
Oder-Neisse-Radweg. W pobliżu Damitzow © davidbaluch

Po jakimś czasie Monika nie miała momentami siły jechać pod górę i prowadziła rower. Tutaj po minięciu miejscowości Schönfeld. Ogólnie narzekała na wiatr, bo wiało faktycznie mocno. Poza tym trasa się jej podobała.
Pod górkę z Schönfeld w stronę Penkun © davidbaluch

Jadąc dalej mijamy potężne wiatraki. Przejeżdżamy tuż obok nich i słyszymy potężny szum wiatru przypominający lecący samolot. Wiatraków jest wokoło mnóstwo. Towarzyszą nam w zasadzie całą drogę. Kacprowi bardzo się podobają, ale już wiatr, którym są napędzane dużo mniej.
Wiatraki pomiędzy Schönfeld a Penkun © davidbaluch

No i w końcu dojeżdżamy. Na wjeździe Rowerowa Tankstella. Można naprawić rower, zjeść, napić się i przenocować. Full wypas dla rowerzystów. Obok domki kampingowe, które można wynająć. Miejscówka naprawdę fajna. Domki 10 metrów od jeziora.
Fahrrad Tankstelle w Penkun © davidbaluch

Potem jeszcze popas nad brzegiem jeziora z uroczą, malutką plażą i wracamy tą samą drogą do Tantow, to jest tam gdzie zostało nasze autko. Trasa bardzo fajna, polecamy wszystkim. Można oczywiście dowolnie ją wydłużyć jeśli ma się możliwość. My musieliśmy zadowolić się 20 kilometrami. Ale warto było. Udany wtorek.
Piknik nad brzegiem jeziora w Penkun © davidbaluch

I znowu 10 kilometrów pod wiatr?! © davidbaluch

/5042281

Komentarze (6)

Fajne to psisko ;-). A co do siodełka to się ciesz, że nie musisz co rusz wymieniać jak ja Basi, bo żadne jej nie pasuje ;-). W tej chwili ma piąte czy szóste. W garażu czekaja 2 zapasowe.

Misiacz 16:47 sobota, 27 kwietnia 2013

No też tak jej mówię, że siodełko podnieść trzeba, ale ona upiera się, że nie chce wyżej. Próbowała i woli tak. Pozdrawiam

davidbaluch 07:56 czwartek, 25 kwietnia 2013

super wycieczka,fajnie tez psa wozicie,ja tak woziłam swoją piese Kornelie z przodu w koszyczku,niestety suczka mocno przytyła i już się nie mieści,a sąsiadom bardzo się podobało to wożenie psa, zakladanie bagażnika i upychanie rowerów na dachu to fakt,wcale nie łatwa sprawa,mojemu Andrzejowi kiedys chyba z godzine zeszło zanim cztery upchnął na bagazniku,jak sie okazało wcale nie jest łatwe dopasowanie rowerów.pozdrowionka

iwonka 21:09 środa, 24 kwietnia 2013

Super wycieczka,tylko pozazdrościć.A Brebis powoli się przyzwyczaja.

Gość mama 18:23 wtorek, 23 kwietnia 2013
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!