Samotnie do Pilchowa
Niedziela, 19 maja 2013
· Komentarze(0)
Niedziela. Będzie padać czy nie będzie, oto jest pytanie. Widok za oknem nie pozwala jednoznacznie określić, ale cóż ryzyk-fizyk. Wychodzę. Już na samym początku natknąłem się na niesamowitą scenę. Niedaleko domu zauważyłem biegnącego szczura. Po chwili z nieba zaatakowała go sroka. Zaczęła go dziobać i unosić w powietrze. Szczur był mały bardzo, ale bronił się zaciekle i co chwila sroka wypuszczała go, odlatywała na metr w górę i znowu atakowała. Szczurek piszczał ale tracił siły i chyba za piątym czy szóstym atakiem wyzionął ducha. Nie wiem co sroka zrobiłaby z nim, bo przyleciały dzieciaki i przegoniły ją, a zwłoki szczura zostały na ziemi. Drugi raz w życiu żałowałem, że nie mam przy sobie mojej lustrzanki z tele tylko aparat rowerowy czyli telefon :o(. Nagroda w kategorii "miejskie życie" murowana. I to wszystko 10 metrów ode mnie..
No więc po tym niesamowitym przedstawieniu pojechałem pod górę na Warszewo w stronę ul. Podbórzańskiej. Na końcu przy pętli autobusowej wjechałem w Puszczę Wkrzańską w drogę prowadzącą do Dębu Bogusława. Zrobiło się sielankowo i przyjemnie.

Po niedługim czasie skręciłem na chwilę z głównej drogi i wjechałem w las, żeby zatrzymać się nad małym zbiornikiem wodnym, który według google maps nazywa się jezioro Goślickie. Być może. Nie znam tej nazwy. Urocze miejsce. Zielone i wypełnione odgłosami rechotania żab. Musi ich być tutaj mnóstwo.

Potem prosto już w dół dojechałem do jedynego stojącego jako tako Dębu Bogusława. Obwód robi wrażenie. Szkoda, że drzewo wygląda już marnie i pewnie kolejnych 100 lat nie przeżyje. Ale póki co jest dobrym punktem orientacyjnym dla wędrowców i rowerzystów.

Po chwili pojechałem w stronę pobliskiego Leśna Górnego. Droga od dębu do Leśna chwilami była wyzwaniem. Mój MTB dawał radę jakoś, ale nie polecam drogi na rowerach turystycznych. Lepiej znaleźć inną alternatywę, ewentualnie prowadzić przez błotko. Przy czym chwilami droga robiła się twarda.

Potem z Leśna Górnego pojechałem dalej przez las w stronę Starego Leśna. Od roku nie jechałem koło wysypiska śmieci, które trzeba niestety minąć jadąc z Leśna lasem w stronę Bartoszewa. Okazało się, że w międzyczasie na asfaltowym odcinku koło wysypiska pojawił się znak "zakaz ruchu rowerów". A to dziady. Ciekawe komu w środku lasu rowery przeszkadzają? Chyba, że kierowcy śmieciarek jeżdżą pijani i boją się, że 4 metry szerokości drogi to za mało, żeby minąć się z rowerem. Bo przecież inne pojazdy z tej drogi nie korzystają. Oczywiście po chwili namysłu doszedłem do wniosku,że jest mało prawdopodobne żeby na końcu 300 metrowego odcinka asfaltu w środku lasu stał w krzakach patrol Policji czając się na niesfornych rowerzystów i pojechałem pod zakaz. Moja dedukcja okazała się trafna i przez nikogo nie zaczepiany po chwili wjechałem w las.
Dalej obcując z przyrodą jechałem i jechałem aż wyjechałem w Pilchowie. Potem już standard czyli powrót przez Głębokie i Park Kasprowicza. Przy czym jeszcze na wysokości budowy kąpieliska "Arkonka" trafiłem na jakąś "biegacką" imprezę. Maraton jakiś, ale nazwy nie znam. Akurat przybiegali zawodnicy. Było trochę kibiców.

Po chwili obserwacji pojechałem już ulicą Przyjaciół Żołnierza do domu. Przyjemna wycieczka. Nie ma to jak jazda po lesie. No i jednak nie padało :o)
Trasa:
/5042281
No więc po tym niesamowitym przedstawieniu pojechałem pod górę na Warszewo w stronę ul. Podbórzańskiej. Na końcu przy pętli autobusowej wjechałem w Puszczę Wkrzańską w drogę prowadzącą do Dębu Bogusława. Zrobiło się sielankowo i przyjemnie.

Droga do Dębu Bogusława© davidbaluch
Po niedługim czasie skręciłem na chwilę z głównej drogi i wjechałem w las, żeby zatrzymać się nad małym zbiornikiem wodnym, który według google maps nazywa się jezioro Goślickie. Być może. Nie znam tej nazwy. Urocze miejsce. Zielone i wypełnione odgłosami rechotania żab. Musi ich być tutaj mnóstwo.

Jezioro Goślickie© davidbaluch
Potem prosto już w dół dojechałem do jedynego stojącego jako tako Dębu Bogusława. Obwód robi wrażenie. Szkoda, że drzewo wygląda już marnie i pewnie kolejnych 100 lat nie przeżyje. Ale póki co jest dobrym punktem orientacyjnym dla wędrowców i rowerzystów.

Dąb Bogusława koło Leśna Górnego© davidbaluch
Po chwili pojechałem w stronę pobliskiego Leśna Górnego. Droga od dębu do Leśna chwilami była wyzwaniem. Mój MTB dawał radę jakoś, ale nie polecam drogi na rowerach turystycznych. Lepiej znaleźć inną alternatywę, ewentualnie prowadzić przez błotko. Przy czym chwilami droga robiła się twarda.

Droga od Dębu Bogusława do Leśna Górnego,© davidbaluch
Potem z Leśna Górnego pojechałem dalej przez las w stronę Starego Leśna. Od roku nie jechałem koło wysypiska śmieci, które trzeba niestety minąć jadąc z Leśna lasem w stronę Bartoszewa. Okazało się, że w międzyczasie na asfaltowym odcinku koło wysypiska pojawił się znak "zakaz ruchu rowerów". A to dziady. Ciekawe komu w środku lasu rowery przeszkadzają? Chyba, że kierowcy śmieciarek jeżdżą pijani i boją się, że 4 metry szerokości drogi to za mało, żeby minąć się z rowerem. Bo przecież inne pojazdy z tej drogi nie korzystają. Oczywiście po chwili namysłu doszedłem do wniosku,że jest mało prawdopodobne żeby na końcu 300 metrowego odcinka asfaltu w środku lasu stał w krzakach patrol Policji czając się na niesfornych rowerzystów i pojechałem pod zakaz. Moja dedukcja okazała się trafna i przez nikogo nie zaczepiany po chwili wjechałem w las.
Dalej obcując z przyrodą jechałem i jechałem aż wyjechałem w Pilchowie. Potem już standard czyli powrót przez Głębokie i Park Kasprowicza. Przy czym jeszcze na wysokości budowy kąpieliska "Arkonka" trafiłem na jakąś "biegacką" imprezę. Maraton jakiś, ale nazwy nie znam. Akurat przybiegali zawodnicy. Było trochę kibiców.

Meta maratonu przy kąpielisku Arkonka w Szczecinie© davidbaluch
Po chwili obserwacji pojechałem już ulicą Przyjaciół Żołnierza do domu. Przyjemna wycieczka. Nie ma to jak jazda po lesie. No i jednak nie padało :o)
Trasa:
/5042281