Z Depeche Mode na drugą stronę lustra
Niedziela, 2 czerwca 2013
· Komentarze(2)
Dziś od rana brzydka pogoda. Od rana też nerwy. Tylko z Kacprem się jakoś dogadywałem. I mimo mokrości, szarości i burości wieczorem wyciągnąłem rowera z kąta :o) i postanowiłem w końcu sam, sam poszaleć na siodełku. Tylko rower, ja i Depeche Mode w słuchawkach. Co prawda Kacper jak zobaczył, że już mam wszystko gotowe to ze swoją słodką minką powiedział:" Tata, zapomniałeś fotelik Kacperka..". I prawie zmiękłem, ale nie, tym bardziej, że mokro, szaro i buro i dopiero co bylem z nim piaskownicy. Pojechałem sam...
Cudownie było wspinać się na samą górę Warszewa. Pod górę, pod górę i w głowie płyta "Playing the Angel" coraz bardziej oddziela mnie od realnego świata. W końcu wjechałem na samą górę Warszewa. Lubię to miejsce, fragment Szczecina, który choć troszkę pozwala myśleć, że jest się w górach daleko stąd:

Nie chciało się wracać, tylko, że coraz ciemniej, coraz bardziej mokro i wilki jakieś.. Więc podziwiając piękne domy w tej ekskluzywnej dzielnicy wciąż z głosem Gahana w słuchawkach pojechałem w stronę Duńskiej czyli w stronę domu. I na szczycie ulicy Duńskiej mając Szczecin w dole pomyślałem, że jak rozpędzę się z tej góry powyżej 50 km/h, jak w "powrót do przyszłości", to jak Alicja przeniosę się na drugą stronę lustra, gdzie wszystko będzie inne, lepsze. Widok z góry pozwalał nawet w to wierzyć ;o)

Niestety rozpędziłem się do 48 i pół, więc nie wiem czy miałem rację :o)
Wróciłem do domu i jutro kolejny dzień w pracy. Aha, a Kacperek już spał.. niestety..
/5042281
Cudownie było wspinać się na samą górę Warszewa. Pod górę, pod górę i w głowie płyta "Playing the Angel" coraz bardziej oddziela mnie od realnego świata. W końcu wjechałem na samą górę Warszewa. Lubię to miejsce, fragment Szczecina, który choć troszkę pozwala myśleć, że jest się w górach daleko stąd:

Na samej górze Warszewa. Na szczycie Szczecina można by rzec© davidbaluch
Nie chciało się wracać, tylko, że coraz ciemniej, coraz bardziej mokro i wilki jakieś.. Więc podziwiając piękne domy w tej ekskluzywnej dzielnicy wciąż z głosem Gahana w słuchawkach pojechałem w stronę Duńskiej czyli w stronę domu. I na szczycie ulicy Duńskiej mając Szczecin w dole pomyślałem, że jak rozpędzę się z tej góry powyżej 50 km/h, jak w "powrót do przyszłości", to jak Alicja przeniosę się na drugą stronę lustra, gdzie wszystko będzie inne, lepsze. Widok z góry pozwalał nawet w to wierzyć ;o)

Widok z góry ulicy Duńskiej. Przed rozpędzeniem na drugą stronę lustra :o)© davidbaluch
Niestety rozpędziłem się do 48 i pół, więc nie wiem czy miałem rację :o)
Wróciłem do domu i jutro kolejny dzień w pracy. Aha, a Kacperek już spał.. niestety..
/5042281