Święto Cykliczne-Szczecin 2013
Niedziela, 9 czerwca 2013
· Komentarze(5)
Kategoria Wycieczki zorganizowane
Dziś w końcu się doczekaliśmy. Jest ten dzień. Święto cykliczne czyli zjazd rowerzystów z zachodniopomorskiego i Niemiec. Start na Jasnych Błoniach. Rowerzyści jadą już od rana z różnych miejscowości jak Police, Goleniów, Stargard, Gartz, Löcknitz i inne. My mamy tylko 2 km na miejsce zbiórki. Docieramy prawie godzinę wcześniej. Jest prawie pusto. Ile osób może tu dotrzeć w ciągu godziny?

A jednak. Minęła godzina. I mimo opóźnienia w końcu ze sceny pada komenda: Na start! Misia trochę się boi tego tłoku. Stawiło się ponad 4000 rowerzystów!!!

Za chwilę ustawianie po numerki startowe, nazwijmy to tak. Na koniec można wygrać rower ufundowany przez marszałka województwa. Oczywiście musimy wygrać. Kacper dostał swój osobisty numer, więc jak wygra będzie musiał nauczyć się jeździć na dorosłym rowerku.

No i start!! Ruszamy najpierw przez rondo Giedroycia. I tu słowa pochwały: Policja, Żandarmeria,Straż Miejska, organizatorzy i inne służby super zabezpieczają przejazd. Główne ulice Szczecina tylko dla nas. Dla 4.000 rowerzystów!!

Po chwili postój. Jakieś 10 minut czekamy, aż organizatorzy zbiją w jedną całość rowerzystów, bo koniec jest wciąż jakiś kilometr dalej, czyli na Jasnych Błoniach.

Czekamy karnie w peletonie. Kacper jest zachwycony całą imprezą. Masa ludzi i dzieci na rowerach dookoła. Misia robi nam zdjęcie.

Czekając i czekając Kacper zasypia. To jego godzina do spania. Tylko mi się robi przez to niekomfortowo,bo głowa jego leci na moje plecy, ale jedziemy na szczęście powoli.

Za chwilę ruszamy. Jakieś 10 minut i ogromny peleton jest na podjeździe pod ulicę Wilczą. Kacper w międzyczasie się budzi i widzi, że koło domu jesteśmy. I woła:"domek nasz!!" Ale jedziemy dalej. Te 10 minut snu mu starczyło i już do końca był zaaferowany wycieczką. Spanie mu przeszło.

Po chwili skręciliśmy w Przyjaciół Żołnierza i koło kładki kolejny postój na zbicie peletonu w jedną całość.Widzieliśmy kierowców machających nam i nagrywających telefonami i tych sfrustrowanych machających rękoma. Fakt. Przejazd zajmował trochę czasu. Ale niedziela jest przecież. Gdzie wam się spieszy??!!

Niektórzy omijali nasz "korek" trasami alternatywnymi :o)

Po chwili całe 4000 rowerzystów ruszyło dalej. Odcinek najprzyjemniejszy, bo cały czas w dół.

Pedałujemy i pedałujemy i w końcu samo centrum Szczecina. Pewnie kierowcy klną na czym świat stoi. Blokujemy całe centrum miasta. Auta stoją i my czasem też stoimy. Jest nas tak dużo, że są chwilowe przestoje. Czekając w takich korkach miła rowerzystka robi nam wspólne zdjęcie.

No i w końcu jeszcze objeżdżamy Plac Grunwaldzki, Plac Rodła i całe centrum i lądujemy na Jasnych Błoniach. Zdjęcie na finiszu. Dojechaliśmy bez wywrotki!! A jedna była tuż przed nami... Ale my czekamy na losowanie roweru.

Niestety nie wygraliśmy rowerka :o( Ale było super!! Na koniec wspólne zdjęcie z koleżanką z Polic, która też pedałowała gdzieś tam z tyłu za nami. A w rękach nasze karty uczestników:

Na koniec popedałowaliśmy do domu. tak dziwnie.. pusto... tylko my i droga rowerowa. Do zobaczenia za rok....http://www.endomondo.com/workouts/200852670/5042281

Na początkumy sami i niewiel osób dookoła. czekamy na resztę© davidbaluch
A jednak. Minęła godzina. I mimo opóźnienia w końcu ze sceny pada komenda: Na start! Misia trochę się boi tego tłoku. Stawiło się ponad 4000 rowerzystów!!!

Zaraz start, ale to nie wyścig, więc nie ma się czego bać© davidbaluch
Za chwilę ustawianie po numerki startowe, nazwijmy to tak. Na koniec można wygrać rower ufundowany przez marszałka województwa. Oczywiście musimy wygrać. Kacper dostał swój osobisty numer, więc jak wygra będzie musiał nauczyć się jeździć na dorosłym rowerku.

Kolajka na start. Po numerek do wygrania roweru© davidbaluch
No i start!! Ruszamy najpierw przez rondo Giedroycia. I tu słowa pochwały: Policja, Żandarmeria,Straż Miejska, organizatorzy i inne służby super zabezpieczają przejazd. Główne ulice Szczecina tylko dla nas. Dla 4.000 rowerzystów!!

Koło Manchattanu, Początek wielkiej rowerowej manifestacji© davidbaluch
Po chwili postój. Jakieś 10 minut czekamy, aż organizatorzy zbiją w jedną całość rowerzystów, bo koniec jest wciąż jakiś kilometr dalej, czyli na Jasnych Błoniach.

Postój na zbicie grupy w jedną całość© davidbaluch
Czekamy karnie w peletonie. Kacper jest zachwycony całą imprezą. Masa ludzi i dzieci na rowerach dookoła. Misia robi nam zdjęcie.

Czekamy na dalszą jazdę© davidbaluch
Czekając i czekając Kacper zasypia. To jego godzina do spania. Tylko mi się robi przez to niekomfortowo,bo głowa jego leci na moje plecy, ale jedziemy na szczęście powoli.

Kacper zasypia© davidbaluch
Za chwilę ruszamy. Jakieś 10 minut i ogromny peleton jest na podjeździe pod ulicę Wilczą. Kacper w międzyczasie się budzi i widzi, że koło domu jesteśmy. I woła:"domek nasz!!" Ale jedziemy dalej. Te 10 minut snu mu starczyło i już do końca był zaaferowany wycieczką. Spanie mu przeszło.

Ulica Wilcza- koło naszego domu© davidbaluch
Po chwili skręciliśmy w Przyjaciół Żołnierza i koło kładki kolejny postój na zbicie peletonu w jedną całość.Widzieliśmy kierowców machających nam i nagrywających telefonami i tych sfrustrowanych machających rękoma. Fakt. Przejazd zajmował trochę czasu. Ale niedziela jest przecież. Gdzie wam się spieszy??!!

Postój przy kładce na Przyjaciół Żołnierza© davidbaluch
Niektórzy omijali nasz "korek" trasami alternatywnymi :o)

Zjazd z kładki na Przyjaciół Żołnierza© davidbaluch
Po chwili całe 4000 rowerzystów ruszyło dalej. Odcinek najprzyjemniejszy, bo cały czas w dół.

Przyjaciół Żołnierza-kierunek Arkońska© davidbaluch
Pedałujemy i pedałujemy i w końcu samo centrum Szczecina. Pewnie kierowcy klną na czym świat stoi. Blokujemy całe centrum miasta. Auta stoją i my czasem też stoimy. Jest nas tak dużo, że są chwilowe przestoje. Czekając w takich korkach miła rowerzystka robi nam wspólne zdjęcie.

Plac Zgody. Chwilowy korek rowerowy© davidbaluch
No i w końcu jeszcze objeżdżamy Plac Grunwaldzki, Plac Rodła i całe centrum i lądujemy na Jasnych Błoniach. Zdjęcie na finiszu. Dojechaliśmy bez wywrotki!! A jedna była tuż przed nami... Ale my czekamy na losowanie roweru.

Finish!!Ponownie na Jasnych Błoniach© davidbaluch
Niestety nie wygraliśmy rowerka :o( Ale było super!! Na koniec wspólne zdjęcie z koleżanką z Polic, która też pedałowała gdzieś tam z tyłu za nami. A w rękach nasze karty uczestników:

Koniec. Zaraz jedziemy do domu© davidbaluch
Na koniec popedałowaliśmy do domu. tak dziwnie.. pusto... tylko my i droga rowerowa. Do zobaczenia za rok....http://www.endomondo.com/workouts/200852670/5042281