Tall Ship Races i przejażdżka warszawianki
Niedziela, 4 sierpnia 2013
· Komentarze(1)
Z okazji finału regat odwiedziła nas na kilka dni koleżanka z Warszawy. A że rower lubi to okazji nie można było przegapić. Oczywiście obowiązkowo rano żaglowce. Ale żeby uatrakcyjnić oglądanie pojechaliśmy na przystań w Skolwinie i łodzią motorową popłynęliśmy na Wały Chrobrego. Widok od strony wody bez porównania lepszy i żaglowce można w pełnej krasie obejrzeć. No na pewno nie tak jak na morzu, ale i tak pięknie.

Po 2 godzinach pływania wróciliśmy i rowerami pojechaliśmy na górę Warszewa i przez Osowo i Polanę Harcerską popedałowaliśmy na Głębokie. Monika, bo tak ma na imię koleżanka-warszawianka narzekała na rower, bo jechała mojej Moniki mieszczuchem, a droga w dużej części przez las nas poprowadziła. No jakoś tak wyszło :o) Wydaje mi się, że to brak przyzwyczajenia, bo w Wawie lasów jakby mniej niż u nas. No ale dotarliśmy nad jezioro i pomoczyliśmy nogi troszkę.

Po odpoczynku pojechaliśmy wokół jeziora i w stronę ul.Arkońskiej. Postanowiłem pokazać ruiny niemieckiej Wieży Quistorpa. Droga znowu przez las i masakrycznie pod górę. W pewnym momencie był bunt już nawet mojego załoganta, ale bunt został stłumiony i dotarliśmy z językami na wierzchu pod wieżę. No chyba się podobało. Monika wdrapała się na górę zaraz obok napisu "wstęp na górę wzbroniony" :o)

No i potem do domu, a na wieczór odstawiliśmy Kacpra do babci do Polic i pojechaliśmy znowu na TTSR. Tym razem od strony lądu. Tłumy ludzi, Miała być Nelly Furtado. I pewnie była, ale my się nie doczekaliśmy. Wróciliśmy do domu koło 23.00 autobusem z podchmielonym wesołym towarzystwem. Uff, drink na wieczór i spać..
/5042281

Motorówką na finale regat© davidbaluch
Po 2 godzinach pływania wróciliśmy i rowerami pojechaliśmy na górę Warszewa i przez Osowo i Polanę Harcerską popedałowaliśmy na Głębokie. Monika, bo tak ma na imię koleżanka-warszawianka narzekała na rower, bo jechała mojej Moniki mieszczuchem, a droga w dużej części przez las nas poprowadziła. No jakoś tak wyszło :o) Wydaje mi się, że to brak przyzwyczajenia, bo w Wawie lasów jakby mniej niż u nas. No ale dotarliśmy nad jezioro i pomoczyliśmy nogi troszkę.

Jezioro Głębokie w Szczecinie© davidbaluch
Po odpoczynku pojechaliśmy wokół jeziora i w stronę ul.Arkońskiej. Postanowiłem pokazać ruiny niemieckiej Wieży Quistorpa. Droga znowu przez las i masakrycznie pod górę. W pewnym momencie był bunt już nawet mojego załoganta, ale bunt został stłumiony i dotarliśmy z językami na wierzchu pod wieżę. No chyba się podobało. Monika wdrapała się na górę zaraz obok napisu "wstęp na górę wzbroniony" :o)

Wieża Quistorpa w Szczecinie© davidbaluch
No i potem do domu, a na wieczór odstawiliśmy Kacpra do babci do Polic i pojechaliśmy znowu na TTSR. Tym razem od strony lądu. Tłumy ludzi, Miała być Nelly Furtado. I pewnie była, ale my się nie doczekaliśmy. Wróciliśmy do domu koło 23.00 autobusem z podchmielonym wesołym towarzystwem. Uff, drink na wieczór i spać..
/5042281