Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:228.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:14
Średnia prędkość:13.25 km/h
Maksymalna prędkość:48.50 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:17.57 km i 1h 19m
Więcej statystyk

Nowa życiówka Kacpra - 2,37 km w 33 minuty

Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Z filmami
Dziś Kacper pobił znowu rekord dystansu. W 33 minuty pokonał odcinek o długości 2 kilometrów i 370 metrów. Na początku wydawało się, że wynik będzie jeszcze lepszy, ale w połowie odcinka dostał wiatr w twarz i tempo trochę spadło :o). Dzielnie kręcił jednak dalej i, kto wie.. gdyby nie napotkany po drodze plac zabaw, który znacznie zaniżył średnią przejazdu być może pobiłby rekord Tour de Szczecin w kategorii dwulatków. Tak czy siak, zabawy było co niemiara. Rozpoznawanie światła czerwonego i zielonego dla rowerzystów opanowane również. Trochę niemiły był komentarz jednego z rowerzystów mijający kolarza naszego, żeby się z Kacprem zabrać na chodnik. Tym bardziej, że uważaliśmy, żeby nie wchodził nikomu w drogę. Ale Kacper wie, że droga dla rowerka jest czerwona i on chce tam gdzie rowerki. Burak rowerowy pojechał dalej, a Kacper na szczęście się nie zniechęcił...
Szczecin, ul.Przyjaciół Żołnierza, pełnoprawny użytkownik Drogi Dla Rowerów © davidbaluch

Przejazd rowerowy, rozpoznawanie koloru światła opanowane :o) © davidbaluch


Trasa:
/5042281

Z Depeche Mode na drugą stronę lustra

Niedziela, 2 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Dziś od rana brzydka pogoda. Od rana też nerwy. Tylko z Kacprem się jakoś dogadywałem. I mimo mokrości, szarości i burości wieczorem wyciągnąłem rowera z kąta :o) i postanowiłem w końcu sam, sam poszaleć na siodełku. Tylko rower, ja i Depeche Mode w słuchawkach. Co prawda Kacper jak zobaczył, że już mam wszystko gotowe to ze swoją słodką minką powiedział:" Tata, zapomniałeś fotelik Kacperka..". I prawie zmiękłem, ale nie, tym bardziej, że mokro, szaro i buro i dopiero co bylem z nim piaskownicy. Pojechałem sam...
Cudownie było wspinać się na samą górę Warszewa. Pod górę, pod górę i w głowie płyta "Playing the Angel" coraz bardziej oddziela mnie od realnego świata. W końcu wjechałem na samą górę Warszewa. Lubię to miejsce, fragment Szczecina, który choć troszkę pozwala myśleć, że jest się w górach daleko stąd:
Na samej górze Warszewa. Na szczycie Szczecina można by rzec © davidbaluch

Nie chciało się wracać, tylko, że coraz ciemniej, coraz bardziej mokro i wilki jakieś.. Więc podziwiając piękne domy w tej ekskluzywnej dzielnicy wciąż z głosem Gahana w słuchawkach pojechałem w stronę Duńskiej czyli w stronę domu. I na szczycie ulicy Duńskiej mając Szczecin w dole pomyślałem, że jak rozpędzę się z tej góry powyżej 50 km/h, jak w "powrót do przyszłości", to jak Alicja przeniosę się na drugą stronę lustra, gdzie wszystko będzie inne, lepsze. Widok z góry pozwalał nawet w to wierzyć ;o)
Widok z góry ulicy Duńskiej. Przed rozpędzeniem na drugą stronę lustra :o) © davidbaluch

Niestety rozpędziłem się do 48 i pół, więc nie wiem czy miałem rację :o)
Wróciłem do domu i jutro kolejny dzień w pracy. Aha, a Kacperek już spał.. niestety..
/5042281

1 czerwca, 2 przejażdżki

Sobota, 1 czerwca 2013 · Komentarze(1)
Dziś sobota. Z okazji Dnia Dziecka pełno imprez w Szczecinie. Kacper oczywiście wstał o 7.00. No i o 8.30 wybraliśmy się na rower we dwójkę. Na początku, mimo, że za oknem szaro i ponuro, poczułem się jak w Afryce. Na poręczy kładki koło domu siedziała sobie zmarznięta, mokra papuga Nimfa. Musiała komuś uciec. Nie dała podejść do siebie i odleciała w siną dal.
No więc ruszyliśmy. Najpierw jak zawsze DDR-ką Przyjaciół Żołnierza.
DDR na Przyjaciół Żołnierza © davidbaluch

Potem pedałujemy po pustym o tej godzinie Szczecinie i wylądowaliśmy na Jasnych Błoniach. Dziś Dzień Dziecka i będzie tu się działo podobno, ale przed 9.00 jeszcze nic nie ma.. Kacper zastanawiał się czy już chce do domu, ale po chwili doszedł do wniosku, że jedziemy dalej. No to jedziemy!!
Na Jasnych Błoniach-platany w tle © davidbaluch

Potem jedziemy i jedziemy, aż nagle Alarm z tyłu dobiega:" SIKU!!!" No to postój pod krzaczkiem i kolejna okazja na fotkę. Oczywiście Kacper chce trzymać rowerek :-)
Postój na siku na Sczanieckiej © davidbaluch

No i prosto do domu już. Ale, że dziś tyle atrakcji to wybraliśmy się zaraz potem na Ranczo Ponderosa pomiędzy Szczecinem a Policami.Dziś za darmo i pełno zwierzaków do oglądania (lamy, małpki, kozy, ptaki różniaste, koniki i inne), a największe wrażenia na nas zrobiły zawody jeździeckie. Piękne konie skaczące przez przeszkody na żywo robią niesamowite wrażenie. Kacper też był zachwycony. Ale na konia nie chciał wsiąść, mimo, że była możliwość. W każdym razie oglądaliśmy z zapartym tchem.
Ranczo Ponderosa-zawody jeździeckie © davidbaluch

Powrót do domu i tyle. Wieczorem Monika poszła z Kacprem gdzieś na spacer. Po godzinie myślę sobie, że w takim razie pojeżdżę sobie sam po Warszewie i lasach. Wychodzę na dwór, a tam akurat Kacper z mamą wraca i widząc mnie krzyczy z daleka, cytuję:"Tata, a gdzie Kacperka fotelik??!!" No więc szybki skok na górę, bo inaczej by się nie dało, montaż fotelika i gotowi na wycieczkę drugi raz dzisiaj, cieszymy się do obiektywu na pożegnanie :o)
Wieczorna przejażdżka po okolicy-szykujemy się do startu © davidbaluch

I jeszcze chwilę wcześniej Kacper przy dużym ukochanym przez niego rowerku taty..i pojechaliśmy..
Kacper z taty rowerem © davidbaluch

Wycieczka fajna, znowu na placu zabaw wylądowaliśmy i przed deszczem uciekaliśmy, ale nie ma nic fajniejszego niż samotna wycieczka z własnym synkiem ...