Niewidomi na rowerach

Niedziela, 29 września 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Dziś zorganizowano w Szczecinie akcję "Niewidomi na tandemach". Miała na celu integrację osób niewidzących lub niedowidzących, a przede wszystkim fajne spędzenie czasu na rowerach. Rano szybka decyzja i pojechaliśmy. Zbiórka o 10.00 na Placu Lotników. Troszkę gnaliśmy, bo jak to zwykle bywa okazało się, że w Moniki rowerze trzeba koła dopompować i zanim żeśmy się w siodełka usadowili była już 9.40. Ale myk, myk i jesteśmy. O 10.00 meldujemy się na miejscu zbiórki. Ludzi sporo. Pogoda ładna to i frekwencja dopisała. No i w końcu poznałem co niektórych rowerzystów znanych dotąd tylko z wirtualnego świata.
Zbiórka na Placu Lotników © davidbaluch

Po odgwizdaniu startu i wcześniejszej prezentacji tandemów dla radia i TVP Szczecin.. ruszyliśmy! Super pogoda, fajne towarzystwo i jedziemy w stronę Głębokiego. Przez jakiś czas towarzyszyła nam krowa na rowerze, ale potem gdzieś znikła. Zastanawiałem się czy z Kacprem w foteliku z tyłu mogę się zaliczać do tandemowców? Jedziemy w końcu we dwóch na jednym rowerze. Co z tego, że Kacper nie pedałuje? Za krótkie ma nogi.. i tyle. Po drodze mijamy odnawiany właśnie Urząd Miasta.
Przed Urzędem Miasta w Szczecinie © davidbaluch

Jedziemy, a po drodze jak zwykle niektórym pieszym nie podoba się taki tłum rowerzystów i głośno komentowali swoje niezadowolenie z faktu, że ktoś śmiał wyjechać w niedzielę na rower. Śmiejemy się raczej z nich. Humoru nam nie popsuli. Przy wiecznej budowie czyli basenie "Arkonka" pierwszy postój, bo w jednym tandemie się popsuło coś. Nieważne co. Czekamy.
Postój w pobliżu"Arkonki" © davidbaluch

Potem jedziemy i jedziemy aż docieramy do Polany Sportowej na której ma być ognisko. Ale organizator doszedł do wniosku, że nie zasłużyliśmy jeszcze na kiełbasę i każe nam jechać dalej. Więc pojechaliśmy. Na końcu jeziora Głębokie ponowny wymuszony postój, bo nam się jeden uczestnik, notabene przewodnik, zgubił. Kacper najbardziej się ucieszył, bo już od kilku minut szeptał mi z tylnego fotelika, że chce biegać. Co jakiś czas pytał też kiedy "ogień i mięcho" będzie. Więc natychmiast po zatrzymaniu zaczął biegać.
Postój koło jeziora Głębokie © davidbaluch

Po jakimś czasie z jakichś krzaków wynurzył się zagubiony nasz przewodnik, który jak okazało się pojechał gdzieś prosto podczas gdy reszta skręciła. No i cały peleton pojechał dalej wokół jeziora by dotrzeć do pętli autobusowej "Głębokie".
Przy pętli autobusowej. Głębokie © davidbaluch

W końcu docieramy po raz drugi na Polanę Sportową i Kacper cieszy mi się z tyłu, że w końcu mięcho będzie. Jeden po drugim wszyscy wjeżdżają i zsiadają ze swoich rumaków. Tych dwu jak i jednoosobowych.
Docieramy na Polanę Sportową. Będzie ognicho © davidbaluch

Na początku szukamy drewna. Okazuje się, że po lecie las jest tak ogołocony z drewna, że ledwo udaje się znaleźć kilkanaście szczap drewna. Potem kilku ochotników wyraźnie zaprawionych w takich zadaniach dość szybko rozpala ogień. Uff.. Będzie ognisko. Najbardziej niecierpliwie czeka Kacper.
Rozpalanie ogniska © davidbaluch

Ponieważ mimo wszystko trochę to trwa, to Kacper postanowił zjeść na początek suchą bułkę. Zgłodniał bardzo. Co prawda nie pedałował, a jedynie siedział, ale jako pilot był dość aktywny (cały czas poganiał mnie, żeby szybciej jechać) i to wyraźnie zużyło mu sporo energii.
Kacper czeka na ognisko i pochłania suchą bułkę © davidbaluch

W końcu płonie ognisko w lesie. Można zacząć piec kiełbasy i wędzić ubrania. Naprawdę.. nie ma to jak fajne ognisko na wycieczce rowerowej.
W końcu nadszedł czas pieczenia © davidbaluch

Atmosfera zrobiła się naprawdę fajna. Wszyscy wesoło dyskutują. Padła propozycja, aby taką imprezę, tj. "Niewidomi na tandemach" powtarzać cyklicznie co miesiąc. Kacper dzięki swojemu urokowi osobistemu otrzymał od sympatycznej rowerzystki wafelka (którego zjadł dopiero w domu) i tak czas leciał i leciał. Zrobiło się leniwie.. Kacper pozował do zdjęć :-)
Kacper - mały model :-) © davidbaluch

W końcu padła propozycja, żeby spróbować jazdy na tandemach. Rzucili się wszyscy. Różnie z tym było, ale większość sobie radziła. Choć nie jest to takie podobno proste jak się wydaje. Monika też skorzystała z okazji pojeździła chwilę z zaprawioną "tandemistką".
Monika próbuje sił na tandemie © davidbaluch

No i w końcu trzeba było w opuścić sympatyczne towarzystwo. Nie zaśpiewaliśmy jeszcze "ogniska już dogasa blask", ale ponieważ pies w domu czeka na swój spacer leśny, to trzeba było popedałować do domu. Po przyjeździe Kacper stwierdził, że nie ma siły na las, więc już samotnie z moimi czterema łapami pojechaliśmy samochodem na Warszewo. Wyhasał się, wybiegał i wróciliśmy do domu. Pogoda piękna, ale chyba na dziś starczy. Kacper zasnął i spał. Pewnie mu się mięcho śniło..
A o 18.30 niespodzianka. Zobaczyliśmy się w Kronice Szczecińskiej. Kacpra pierwszy występ w telewizji. A co.. może karierę telewizyjną zrobi ;-)

Komentarze (5)

O ! tez byłam ! Super impreza ! i na tandemie tez udało mi się przejechać pierwszy raz w życiu !

Jana 19:25 środa, 2 października 2013

Chyba było nas po prostu za dużo, żeby zmieścić się na metrze szerokości

davidbaluch 09:01 poniedziałek, 30 września 2013

Oddajmy sprawiedliwość pieszym.
To nasza wycieczka zachowała się bezmyślnie i zablokowała całą szerokość drogi.
Nie tylko piesi pomstowali , rowerzyści którzy tam przejeżdżali też.

siwobrody 06:42 poniedziałek, 30 września 2013

Ja też niestety nie mogłem :) Ale impreza super :)

Trendix 21:55 niedziela, 29 września 2013

fajna impreza ...może na następną pojadę , bo dzisiaj niestety nie mogłam !

tunislawa 20:56 niedziela, 29 września 2013
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!