Szczecin. Wieczorne wariacje i z pracy do domu
Piątek, 25 października 2013
· Komentarze(1)
Dziś ponownie z pracy z Polic rowerkiem. Ale wynalazłem nową drogę. Przez Skolwin - dzielnicę cieszącą się nie najlepszą opinią, a nawet jeden kolega pytał czy nie boję się, że mi rower zabiorą po drodze. Jakoś się nie bałem, bo to godzina 15.00 dopiero, choć w nocy to faktycznie jest dzielnica cudów. Ale pojechałem nową dla mnie trasą. Czwartą już z mojej pracy do domu z podobną odległością. Ulicą Orną z pięknym widokiem na Odrę między innymi dojechałem do dzielnicy Stołczyn i potem lawirując pomiędzy autobusami i ciężarówkami jakoś dojechałem do domu. Bogumińska to jakaś masakra. Raz zjechałem w zatokę autobusową, bo TIR z tyłu trąbił i nie chciałem z nim się mierzyć na siły. Ta ulica to naprawdę powinna natychmiast mieć jakąś drogę alternatywną dla pieszych, rowerów i innych spacerowiczów. Jeżdżę nią codziennie jako kierowca, ale koszmar rowerzystów da się zauważyć dopiero z siodełka. Zachęcam Pana Krzystka, którego bardzo szanuję i uważam, że jest jednym z lepszych prezydentów Szczecina do przejechania się rowerem ulicą Bogumińską w stronę Hożej. Może zauważy problem.
No ale dosyć politykowania. Wieczorem jak tylko Kacper się obudził z popołudniowej drzemki to wyruszyliśmy po naszych okolicznych DDR-ach. Aparat foto i lampę do niego też już wzięliśmy normalną, a telefon został w domu. Frajdy miał Kacper co niemiara, bo dziś nowy dzwonek przyszedł i mu zaraz założyłem. Zdjęcia też wyszły tak jak chciałem. Szkoda tylko, że jak zwykle nie dotarliśmy na Masę Krytyczną, ale tak to z małym dzieckiem jest. Planowaliśmy, ale sen Kacpra popsuł wszystkie plany...



/5042281
No ale dosyć politykowania. Wieczorem jak tylko Kacper się obudził z popołudniowej drzemki to wyruszyliśmy po naszych okolicznych DDR-ach. Aparat foto i lampę do niego też już wzięliśmy normalną, a telefon został w domu. Frajdy miał Kacper co niemiara, bo dziś nowy dzwonek przyszedł i mu zaraz założyłem. Zdjęcia też wyszły tak jak chciałem. Szkoda tylko, że jak zwykle nie dotarliśmy na Masę Krytyczną, ale tak to z małym dzieckiem jest. Planowaliśmy, ale sen Kacpra popsuł wszystkie plany...

Szczecin. Ulica Orna. Droga z pracy do domu© davidbaluch

Wieczorne szaleństwa Kacpra© davidbaluch

I powrót do domu. Jazda z nowym dzwonkiem© davidbaluch
/5042281