Polowanie na morsy i pierwsze lody w tym roku.

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(4)
Piękna niedziela w Szczecinie. Już od rana wiedziałem, że muszę wyjść na rower, bo się uduszę. Kwestią otwartą pozostawało czy wyjdę sam czy uda mi się w końcu rodzinę namówić. Po krótkich pertraktacjach pierwszy chęć na wycieczkę w foteliku rowerowym wyraził Kacper. Co prawda próbował przekonywać, że on nadąży jechać obok mnie na swoim rowerku, ale w końcu dał się przekonać na fotelik. No to jak mieliśmy już głosy dwa do jednego, to i żona w końcu się poddała i po raz pierwszy w tym roku na swoim nowiutkim Romecie 1200D wybrała się z nami na przejażdżkę. Kierunek: Głębokie. Po drodze zamieniliśmy parę słów z Yogim, którego spotkaliśmy na Przyjaciół Żołnierza jak pomykał na dwóch kółkach do pracy.
Pierwsze kilometry na ROMECIE 1200D
Pierwsze kilometry na ROMECIE 1200D © davidbaluch
Po 7 km dojechaliśmy na Głębokie, a tam w jeziorze zastaliśmy kąpiące się morsy. Mimo temperatury na zewnątrz dość przyjaznej, to nie zdecydowałbym się jednak na kąpiel. Woda była przeraźliwie zimna. Wiem, bo żona palec do niej włożyła :-)
Morsy w jeziorze Głębokie
Morsy w jeziorze Głębokie © davidbaluch
Kacper chwilę zastanawiał się czy dołączyć do morsów, ale na szczęście zobaczył w pobliżu plac zabaw i pobiegł hasać. Dzięki temu tata miał chwilę przerwy i relaksu. Popatrzałem na kąpiących się, na wodę, na las.. i zrobiło się tak miło, relaksacyjnie... ptaszki ćwierkały, pszczółki bzyczały. Tak żeśmy spędzili jakieś pół godziny. Żona w międzyczasie pozowała przy swoim nowym rowerku.
Monika pozuje przy swoim rowerku
Monika pozuje przy swoim rowerku © davidbaluch
A Kacper niestrudzenie wariował na zabawkach dla dzieci.
Kacper szleje na placu zabaw
Kacper szleje na placu zabaw © davidbaluch
W końcu nadszedł czas ruszyć dalej. Kacper się oczywiście opierał, ale skuszony obietnicą lodów w końcu wskoczył do fotelika.
Jeszcze na Głębokim. Zaraz jedziemy dalej
Jeszcze na Głębokim. Zaraz jedziemy dalej © davidbaluch
Temperatura rosła z minuty na minutę i było tak przyjemnie, że poprzez głosowanie  Kacper i ja (znowu głosami dwa do jednego) zdecydowaliśmy, że nie jedziemy prosto do domu, tylko na Jasne Błonia i potem w stronę zamku. No to pojechaliśmy. Na Błoniach masa ludzi. A jakże. Ale w końcu otworzyli lodziarnię przy orłach. Ulubiona Kacpra. No i doczekaliśmy się naszych  lodów po raz pierwszy w tym roku. Jak już lodziarnia na Błoniach otwarta to znaczy, że zima odeszła na całego.
Pierwsze lody w tym roku
Pierwsze lody w tym roku © davidbaluch
No i potem jeszcze rundka była na Zamek Książąt Pomorskich i do domu. A tam czekał nasz pies, Brebis zamknięty przez kilka godzin w ciemnej łazience bez wody i jedzenia. Pytam się Moniki jak to się stało, a Kacper z rozbrajającą szczerością mówi: Ja go tam zamknąłem jak wychodziliśmy... No ręce opadają.

Komentarze (4)

Nie ma co zmuszać na siłę.
Wiele osób , a zwłaszcza pań , czuje się bezpieczniej gdy czują ziemię pod stopami .
Z czasem dadzą się namówić na stopniowe podnoszenie siodełka i dotykanie ziemi samymi czubkami butów.
Najważniejsze że cała rodzinka w komplecie.

siwobrody 18:24 wtorek, 11 marca 2014

ładny rowerek ...jak zresztą cała rodzinka ! :)

tunislawa 21:04 poniedziałek, 10 marca 2014

No nisko, nisko, też jej zwracałem uwagę, że tak jest niewygodnie, ale nie chce na razie wyżej, bo mówi, że musi się oswoić z rowerem. Jak chce to niech ma.

davidbaluch 11:12 poniedziałek, 10 marca 2014

No to widzę, że nie tylko ja zainaugurowałem wożenie dziecka w foteliku w tym roku ;)

A siodełko Twojej Małżonki w bardzo niskim położeniu.

michuss 10:53 poniedziałek, 10 marca 2014
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!