Bez asekuracji.. pierwszy raz
Wtorek, 22 kwietnia 2014
· Komentarze(6)
Do pracy i z pracy. No i prawda, że bez asekuracji mimo, że przez las i niebezpieczeństwo wilków, lisów, niedźwiedzi, a przynajmniej wiewiórek i saren. Ale dałem radę. Do pracy i z pracy dojechałem przez Puszczę Wkrzańską jakoś. Tylko, że to nie był pierwszy raz. Ale prawdziwy pierwszy raz to miał mój trzyipółroczny Kacper-rowerzysta. Na rowerku jeździ jakiś czas. Jak czytelnicy bloga wiedzą zasuwał już na biegowcu, ale jakoś nie mógł przełamać lodów do jazdy na rowerku z pedałkami. No i w końcu dziś pojechał. Deszcz padał, ale jemu (prawdziwemu rowerzyście) to nie przeszkadzało. Jak to skomentował: Było świetnie!! Jutro chce jeszcze. Dziś tylko koło naszego domu i stąd te dwie fotografie, ale jutro może się do Lasku Arkońskiego wybierzemy. Będzie miał motywację do jazdy samodzielnej. Na przykład odwiedzimy sowę Jotwu... Hmmm. Byłoby super... zaraz sprawdzam pogodę..

Szczecin. Nauka jazdy bez asekuracji © davidbaluch

Zasuwam już sam!! © davidbaluch

Szczecin. Nauka jazdy bez asekuracji © davidbaluch

Zasuwam już sam!! © davidbaluch