Na północ od Szczecina

Wtorek, 1 września 2015 · Komentarze(5)
Mój mieszkający w Leverkusen siostrzeniec lat 2 powiedział jak byłem z nim na basenie w tymże Leverkusen takie bardzo mądre zdanie oddające esencję potrzeb ludzkich (działo się to gdy mama kazała na kocu siedzieć), a mianowicie: "MUSE DO WODY!". Zapamiętałem tą mądrość i czasem odkładam wszystko inne na bok, pracę i inne mało istotne rzeczy i mówię : "MUSE NA ROWER!". Tak było i tym razem. Po pracy mimo dość mało fajnej pogody (ok. 30 stopni), pojechaliśmy z Agą w tereny na północ od Szczecina.  Ruszyliśmy ze stolicy nawozów czyli z Polic w kierunku na początek kompleksu sanatoryjnego znanego pod nazwą "Zakłady Chemiczne Police" lub ostatnio dumnie "Grupa Azoty". Minęliśmy kombinat i nawet nie poczuliśmy zapachu borowiny siarczanej charakterystycznej dla tego mikroklimatu. Przy zakładach jakiś kierowca TIRa jadący po sztuczną kupę na zakłady zajechał nam drogę zmuszając do hamowania. Delikatnie zwróciłem mu uwagę "jak jedziesz baranie!!!" (bo miał otwartą szybę) i popedałowaliśmy wesoło dalej. W Jasienicy zakupiliśmy napoje i odbiliśmy w lewo na Nową Jasienicę. Agnieszka była zachwycona. Nigdy tędy nie jechała. Dzicz, las, leśniczówka i prawdziwa polska droga. tysiące dziur, a każda inna!!! Bajkowo. Ale naprawdę! Droga na rower wyśmienita. Po drodze minęły nas dwa auta i jeden traktoropodobny pojazd. Po drodze zrobiliśmy popas na łączce pijąc nasze napoje szczęścia. I tak dotarliśmy do Nowej Jasienicy. Sygnalizacji świetlnej tam nie ma, więc nie musieliśmy się zatrzymywać i pognaliśmy dalej tak samo pustą drogą do Drogoradza. Tam trochę historii. Pokazałem Agnieszce stary cmentarz po części jeszcze przedwojenny, a po części powojenny.W sumie kilkanaście grobów. Część polska odnowiona, a niemiecka.. szkoda gadać, poprzewracane płyty, zarośnięta. Nieładnie i smutno.
Przez centrum Drogoradza pomknęliśmy  w kierunku Niekłończycy i dalej w stronę Polic starając się omijać drogę wojewódzką. I tak gdzieś przed Jasienicą Agnieszce włączyło się to, co jej młodszemu dziecku często się włącza, a mianowicie : Jeść!!!Jeść!!!Jeść!!! Dobra .. Jedziemy na najlepsze tosty na świecie czyli w Policach na ul. Wyszyńskiego (naprawdę!W Szczecinie takich nie znam). Dotarliśmy, tosta zakupiliśmy, Aga przebierała nogami, że za długo się piecze, ale jakoś wytrzymała i po skonsumowaniu rzeczonego tosta za dwa kilometry zakończyliśmy wycieczkę. Jutro znowu MUSE NA ROWER...
MAPA

Postój pomiędzy Jasienicą a Nową Jasienicą © davidbaluch
Tablica informacyjna przy starym cmentarzu w Drogoradzu © davidbaluch
Aga szczęśliwa je tosta © davidbaluch

Komentarze (5)

Mnie także zauroczyła Wasza wycieczka, pełna konkretnych informacji - tak trzymać.

jotwu 06:30 sobota, 5 września 2015

Literówka czy nie, ale wycieczka fajna :)

Trendix 20:07 czwartek, 3 września 2015

Faktycznie, literówka. Niekłończyca. Poprawione

davidbaluch 21:43 środa, 2 września 2015

Dopisuję tostownię do obowiązkowych punktów do odwiedzenia na gastronomicznej mapie Sz-na i okolic :P

Ze swojej strony rekomenduję pierogarnię przy rondzie w Zdrojach.

P.S. Masz chyba literówkę. To jest, o ile mnie pamięć nie myli, NiekŁończyca. :)

michuss 20:09 środa, 2 września 2015
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!