Przez miejsce w którym zmienił się świat

Sobota, 19 września 2015 · Komentarze(12)
Sobota.. Od kilku dni planowaliśmy z Agą wycieczkę po Niemczech. Cały tydzień miałem popołudniówki, a ona jak zawsze na rano, więc została sobota. No i w końcu. Jest pogoda. Jest prawie wolne (bo na 16.00 do pracy) - jedziemy. Najpierw poranne przygotowania. Ja uwijam się jak w ukropie, sprawdzam wiadomości na TVN24 czy Syryjczycy nie atakują, bo tam gdzie jedziemy  m.in. umieścili ich, ale nie, jednak nie. Ja dbam o nasze bezpieczeństwo, a Aga się w tym czasie maluje. No nie mogę .. :-).  W końcu 8.00. Ruszamy.Auto prowadzi Aga, bo ja w dniu wczorajszym zbyt się przepracowałem, żeby tak z samego rana prowadzić. Rzadko tak jest, więc mogę podziwiać jej kunszt kierowcy. Ja na przykład nie potrafię z 15 km/h pojechać dalej z trójki albo wjeżdżając na parking już zgasić silnik i toczyć się oszczędzając paliwo na miejsce postojowe, a co najlepsze być tak wyluzowanym, żeby mieć gdzieś czerwone światło w Dobrej.. Tak, tak.. Dobra ma światła. Póki co. Jakiś remont. Nie mogąc wyjść z podziwu dojechaliśmy do Löcknitz.  
A teraz dlaczego taki tytuł bloga? O tym później..dla wytrwałych.
Dojechaliśmy do Löcknitz © davidbaluch
Z Löcknitz ruszyliśmy w kierunku zupełnie nam nie znanym. Pierwszy raz tutaj rowerami. Pierwsza wieś Gorkow. I od razu zachwyceni jesteśmy. Czas jakby się tutaj zatrzymał. Stare XIX wieczne domy, żadnego nowego budynku. Piękne stare wierzby. Magiczne doprawdy miejsce. A do tego jakieś gospodarstwo przy którym się zatrzymaliśmy i najpierw dwie kozy wylazły zobaczyć kto do tej zapomnianej wsi przyjechał, potem stado świń. Bardzo płochliwych jak tylko aparat widziały. Aga zakochała się w nich i w tej wioseczce. Naprawdę jest cudowna.. Wioseczka.. Aga też :-) Ludzi nie spotkaliśmy. Ani człowieka.

Aga w Gorkow © davidbaluch
Świnia w Gorkow © davidbaluch
Już w świetnym nastroju (Aga prawie całowała świnki w pyszczki) jedziemy ciut gorszą drogą, ale po chwili docieramy do asfaltowej i grzejemy. W pewnym momencie Aga odkryła, że można by kukurydzę pożyczyć z pola i może kiedyś tam nawet oddać, ale skończyło się na planach. No to chociaż zdjęcie. Aga wspomina: A pamiętasz jak niedawno taka malutka była? No była, teraz jest duża i gryzie. Jedziemy dalej.
Aga w kukurydzy © davidbaluch
Jakiś czas później docieramy do wsi o nazwie dla mnie niesamowitej. Poczułem się jakbym przeniósł się w sekundę kilkaset kilometrów dalej. Do miejsca gdzie kiedyś mieszkałem. Kto zna, wie o czym piszę..
Friedberg © davidbaluch
A po drodze jeszcze Krugsdorf. Samochodem byliśmy tu już nieraz. Piękne jezioro, czyste, puste i w ogóle woow. Ale rowerami nie byliśmy jeszcze. Zatrzymujemy się w miejscu, w którym kilka tygodni temu plażowaliśmy. Dziś pusto. Ale pięknie. To jezioro to moje ulubione miejsce plażowania w okolicy Szczecina. Czysto i pusto. Dziko i pięknie. Tu konsumujemy pepsi, piwo, i jakieś bułeczki. W cudownych okolicznościach przyrody.
Krugsdorf © davidbaluch
No i dojechaliśmy do Pasewalku. Dziś zamierzamy być turystami. Objeżdżamy całą starówkę. Kierowcy nam ustępują wszędzie i w pewnej chwili mówię do Agi, że tu inaczej traktuje się rowerzystów, a tu nagle jakieś trąbienie z tyłu i "baba za kierownicą" coś gestykuluje. Nawet nie wiem o co jej może chodzić.. hmm. Nieważne. Jedziemy i oglądamy miejsca warte zobaczenia. Jedno z nich. Anklamer Tor. (Brama Anklamska) to po prostu malowidło na ścianie budynku. Ale jakie!! Namalowane w 1999 roku przez francuską grupę artystyczną Cite de la Creation. Szkoda, że u nas się nie da. To znaczy da się, tylko na dole pojawiłyby się natychmiast ozdobniki w stylu HWDP i.t.p. Szkoda, że taki ten nasz kraj ta Polandia.
Anklamer Tor, Pasewalk © davidbaluch
Ja i Anklamer Tor © davidbaluch
Oglądamy jeszcze kilka zabytków, ale warta uwagi jest wieża nazwana "Kiek in de Mark". Jest to wieża wybudowana w 1445 roku. W tym czasie na Pasewalk leżące w Marchii napadło pobliskie miasto Prenzlau. Pasewalszczanie wygrali tę bitwę i wzieli do niewoli około 200 jeńców z Prenzlau. Obiecali im wolność w zamian za zapłatę. Każdy z jeńców wykupił się, a miasto Pasewalk za te pieniądze wybudowało tę oto wieżę na murze obronnym miasta. Nazwa "Kiek in de Mark" to  z języka staroniemieckiego i oznacza "Obserwuj Marchię". Ciekawa historia.
Kiek in de Mark © davidbaluch
Jeszcze robimy krótką wizytę  na rynku w Pasewalku. To Naprawdę fajne miejsce. W ogóle  Pasewalk jet dość niedocenianym turystycznie miastem. Polacy jeżdżą tu na basen i na zakupy, a warto czasem pojeździć po mieście. Zabytków oglądaliśmy dużo więcej, ale czasu nie ma ani miejsca, żeby nie zanudzić. Polecam odkrywać. Naprawdę.
Nasze rowerki na rynku w Pasewalku © davidbaluch
No i dotarliśmy do kluczowego wpisu. Jakie to miejsce zmieniło świat? 
Cofnijmy się w czasie do roku 1914. Wybuchła I wojna światowa. Był taki kapral. W okopach frontu został potraktowany gazem łzawiącym. Przeżył to bardzo.. bardzo źle. Oślepł na jakiś czas. Na kilka tygodni trafił do szpitala w Pasewalku...Nazywał się Adolf Hitler. Szpital ten znajdował się przy obecnej  Schützenstrasse. Podczas tego pobytu Hitler przeszedł istną metamorfozę i tam, wtedy, w 1918 roku podczas leczenia powziął znamienną dla ludzkości decyzję: cytat: "Ich aber beschloss Politiker zu werden" -  "Ale ja postanowiłem zostać politykiem". Nie było to tylko postanowienie chwili. Od tego momentu, od pobytu w tym miejscu A.Hitler zaczął przeć naprzód. Od Kaprala do Kanclerza. To, że miejsce pozostało w pamięci Hitlera nie ulega wątpliwości. Było dla niego szczególne. Po dojściu do władzy  w 1933 roku, już w 1934 nakazał zburzenie szpitala. Do roku 1937 w tym miejscu postawiono budynek ku czci Hitlera i w centralnym pomieszczeniu stało jego popiersie z wyrytym napisem:  "Ich aber beschloss Politiker zu werden".
Jeszcze jeden szczegół świadczący o przywiązaniu Hitlera do tego miejsca: 25 października 1932 roku, a więc krótko przed dojściem do władzy wygłosił płomienne przemówienie do 6.000 słuchaczy w parku  w pobliżu szpitala w którym był leczony.
Współcześni Niemcy ostro rozprawili się z ze swoją historią. Może i dobrze.  Co dziś zostało z miejsca o którym piszę? Zobaczcie za moimi plecami. Jedno nie ulega wątpliwości. Tutaj się wszystko zaczęło.

Tutaj się wszystko zaczęło.. Pasewalk © davidbaluch
I pojechaliśmy przez wioski i wioseczki, pedałowaliśmy ile sił. Był bruk i las, i błoto. Ale i asfalt i piękne widoki . I Aga znalazła pyszne jabłka, które zjedliśmy po drodze. Jechaliśmy przez farmę wiatraków, które szumiały nam nad głowami. Pogoda cudowna, wycieczka wspaniała.. Dojechaliśmy do auta.. i do Polski. Dziś widzieliśmy niezwykłe miejsca. Zapraszam na króciutki film..
TRASA

Komentarze (12)

Dawidku, po prawie roku czytam ten blog, wspaniały... Oglądam zdjęcia i co widzę po raz pierwszy? Zdjęcie z muralem a na tle malowidła... Ty jak malowany! Rewelacja!

Agnes 06:10 czwartek, 15 września 2016

Pasewalk dla mnie trochę za daleko ale gdybym chodź w jedną stronę dojechał PKP do Szczecina to do wykonania.

strus 16:55 wtorek, 22 września 2015

Piękna trasa, zazdroszczę, że mace tak blisko do Niemiec- tam jeździ się na rowerku bajecznie....Pięknie opisujesz....tak historycznie....:))

Nefre 07:12 wtorek, 22 września 2015

dziękuję Trendix

davidbaluch 14:11 poniedziałek, 21 września 2015

Za relację 5 z + Dawid :)

Trendix 13:47 poniedziałek, 21 września 2015

Pastowany kaban? To prawda, do różowych prosiaczków im daleko było

Agnes 08:24 poniedziałek, 21 września 2015

TomSawyer, nie ukradli. Poprzednio dwa rowery nie mieściły się do bagażnika i zostawał dach.Rower Agi jest mniejszy i prościej jest zapakować je na tył. Trwa połowę krócej. Twoje wypady są dużo ciekawsze wydaje mi się. A do granicy, fakt. Bliziutko mam. Z domu jakieś 15 km. Pozdrawiam.

Jotwu, ja Ciebie podziwiam za te dystanse i wytrwałość.

davidbaluch 15:04 niedziela, 20 września 2015

i własnie to mi sie podoba ! odwiedzić , popatrzec , pozastanawiać sie , odkryć piękno czy poznac historie ....a nie tylko pedzić i patrzec na przednie koło !! pozdrowionka ! :)

tunislawa 09:31 niedziela, 20 września 2015

Tyle razy byłem w Pasewalku i nie wiedziałem, że ma tak bogatą historię (widzę, że wczoraj zaliczyliśmy parę tych samych miejscówek).

srk23 06:59 niedziela, 20 września 2015

"Kolejna ciekawa trasa" taki wpis dodałeś do mojej stereotypowej wycieczki podczas, gdy sam odbyłeś istotnie ciekawą wycieczkę do tego tradycyjnie (jak nikt inny) opisałeś związane z nią szczegóły historyczno - geograficzne. Niezmiennie podziwiam.

jotwu 06:38 niedziela, 20 września 2015
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!