W odwiedzinach u ojca i sowy i historia pewnego złodzieja.

Wtorek, 6 października 2015 · Komentarze(7)
Dzisiaj był, a właściwie jeszcze jest piękny dzień. W pracy byłem tylko do 10.30, bo na 11.30 musiałem stawić się w sądzie. Tak więc tylko 3 i pół godziny i już. A do tego tydzień urlopu od jutra! No więc o 12.00 wyszedłem z budynku sądu i hurra!! Wolne. Jutro jedziemy do Leverkusen, trzeba się więc spakować. Po drodze autem zakupy, potem szybkie pakowanie i idę na rower. 
Dzisiaj beztroska przejażdżka po Szczecinie. Jechałem w zasadzie bez celu, tak o, gdzie mi się kierownica skręciła. Wpadłem jednak na pomysł, żeby odwiedzić ojca w pracy. No to jadę na Arkonkę. Po drodze coś się wydarzyło na skrzyżowaniu przy ul. Obotryckiej. Jest karetka i na poboczu dwa auta. Trzeba uważać. Wszyscy się spieszą, a potem skutki. Dojechałem na Arkonkę, a tam pustki. Po drodze też mało rowerzystów. Zdecydowana większość widząc w kalendarzu napis "październik" mknie z rowerem pod pachą do piwnicy i upycha go w jej najgłębszym kącie, żeby przypadkiem nie wylazł stamtąd przed nadejściem wiosny. I z zadowoleniem zacierają ręce zadowoleni z udanego, byłego już sezonu rowerowego. No, przynajmniej drogi rowerowe puste dzięki temu.
Przypomniałem sobie historię z lata tegorocznego, którą ojciec mi opowiedział. A mianowicie pewien złodziej rowerów wszedł na Arkonkę i zabrał sobie dość drogi, nieprzypięty rower, nie będący oczywiście jego własnością. Właściciel, gdy zadowolony z udanej kąpieli chciał wrócić do domu, zorientował się, że nie bardzo ma czym. Nie był z tego faktu zadowolony do tego stopnia, że o swoim niezadowoleniu powiadomił Policję, która to skwapliwie na miejsce przyjechała, aby pocieszyć byłego już cyklistę. Zeznania spisała i przejrzała monitoring. Na nagraniu widać było osobę dość młodą, która kręci się, ogląda, które rowery są niezapięte i w końcu po dokonaniu wyboru, już jako szczęśliwy posiadacz nowego, choć używanego roweru, wesoło odjeżdża w siną dal. No cóż, policjanci wielkich nadziei na odnalezienie roweru nie widzieli, bo miłośnik dwóch kółek nieznany, dowodem osobistym przed kamerą też nie machał, więc sprawa jakich setki. I teraz najlepsze. Następnego dnia ojciec mój, pracując sobie jak co dzień na kąpielisku patrzy, a tu wjeżdża i parkuje na parkingu rowerowym nowy właściciel roweru. Wczoraj ukradł z Arkonki, a dziś na tą Arkonkę tym samym rowerem przyjechał. Fakt, gorąco było, więc można go po części zrozumieć, że chłopina pedałując zgrzał się i chciał się ochłodzić. Ja jednak wybrałbym inny akwen wodny. Zadowoleni też byli policjanci, którzy po telefonie obsługi zjawili się na miejscu. Mniej zadowolony był złodziej, bo znowu został się bez roweru.. Śmialiśmy się jak mi to ojciec opowiadał. Tylko nie zapinać roweru na kąpielisku z kilkoma tysiącami ludzi?
Popedałowałem dalej. Po drodze zbierałem kasztany i żołędzie. Będę z Kacprem ludziki robił. Zatrzymałem się także przy starej znajomej, sowie, którą kiedyś wskazał mi jotwu. Sówka siedziała jak zawsze w gnieździe. Nie miałem swojej lustrzanki, a telefonem nie było sensu robić, ale sowa jest, naprawdę. Łypała na mnie przez cały czas z góry. Jest większa niż w zeszłym roku chyba.Ciekawe czy mnie poznała? :-) Pożegnałem się z nią, obiecałem następnym razem jakiegoś robaka przynieść, bo zawsze tak z pustymi rękami i pojechałem dalej. Jeszcze rundka po mieście. Tam już nie tak fajnie. Tłumy ludzi wracających z pracy do domu plątały się pod kołami, ale jakoś przebrnąłem przez miejską dżunglę. I wróciłem do domu.  A jutro pomknę daleko stąd, do kraju ukochanego przez uchodźców i Merida musi grzecznie poczekać na swojego właściciela. Może uda się w Leverkusen troszkę pojeździć. Zobaczymy..
Postój na Arkonce. Pusto tu już jesienią © davidbaluch

Komentarze (7)

I znowu fajnie napisana relacja :)

Trendix 21:01 czwartek, 8 października 2015

MLJ,obiecuje wziąć aparat i w najbliższym czasie sówce zdjęcie zrobić.

davidbaluch 16:30 czwartek, 8 października 2015

Jotwu,październik też dobry miesiąc na wolne od pracy ☺

davidbaluch 11:25 czwartek, 8 października 2015

Noo to ci historia..., dobrze,że tak się skoczyła.... Fajne miejsce ta wasza Arkona. ... podziwiałam w tym roku w czerwcu, jednak baseny nie były jeszcze czynne:))

Nefre 21:02 środa, 7 października 2015

Zawsze masz coś interesującego do napisania. Ojcu możesz pogratulować spostrzegawczości a Tobie życzę dobrej pogody w czasie urlopu - kto jednak bierze urlop w październiku ?

jotwu 17:46 środa, 7 października 2015

Ciekawa historia z tym rowerem.

dornfeld 18:52 wtorek, 6 października 2015
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!