Niedzielnie na Dziewoklicz
Niedziela, 8 maja 2016
· Komentarze(7)
Mimo, że niedziela, to wolny czas mamy z Agą dopiero od 15.00. I mniej więcej o tej godzinie wyżej wymieniona melduje się u mnie pod domem. Dziś kółeczko po Szczecinie mamy w planie, a konkretnie odwiedzić Dziewoklicz. Podobno fajnie tam, a ja - wstyd przyznać - jeszcze nigdy tam nie byłem. Niedzielne popołudnie poza wszelkimi zaletami ma jeszcze tą, że mniej jest aut więc spokojnie kręcimy pustawymi ulicami. Jakiś głupek w starym Audi otrąbił nas, że obok siebie jedziemy. Widocznie przespał nowelizację kodeksu drogowego. Zaznaczam droga pusta, nikomu nie utrudnialiśmy ruchu. Nie miałem pod ręką kamienia, żeby go palnąć, a tym samym wzbudzić w nim chęć na rozmowę. Lubię być uczynny i chętnie pomógłbym zrozumieć koledze aktualnie obowiązujące przepisy ruchu drogowego.
No cóż jedziemy dalej. Mijamy Wały Chrobrego. Dzisiaj wyłączone z ruchu ponieważ odbywa się Piknik nad Odrą. Wczoraj byliśmy tu celem zebrania jak największej ilości folderów z pomysłami na wycieczki rowerowe. Co roku zbieram i w tym roku też przywiozłem całą torbę przewodników, map i innych fajowych pomocy w planowaniu wycieczek i to zarówno po tej jak i tamtej stronie granicy.Przejechaliśmy na drugą stronę Odry i jedziemy Kanałem Parnickim. Mijamy mały Orlen, a Aga krzyczy: Piwa! Jedziemy na plażę i piwa nie mamy? Ano tak. No więc znika w środku stacji, a po chwili wynurza się szczęśliwa z dwoma izotonikami marki EB.
No cóż jedziemy dalej. Mijamy Wały Chrobrego. Dzisiaj wyłączone z ruchu ponieważ odbywa się Piknik nad Odrą. Wczoraj byliśmy tu celem zebrania jak największej ilości folderów z pomysłami na wycieczki rowerowe. Co roku zbieram i w tym roku też przywiozłem całą torbę przewodników, map i innych fajowych pomocy w planowaniu wycieczek i to zarówno po tej jak i tamtej stronie granicy.Przejechaliśmy na drugą stronę Odry i jedziemy Kanałem Parnickim. Mijamy mały Orlen, a Aga krzyczy: Piwa! Jedziemy na plażę i piwa nie mamy? Ano tak. No więc znika w środku stacji, a po chwili wynurza się szczęśliwa z dwoma izotonikami marki EB.

Aga z zakupami© davidbaluch
Jedziemy dalej ulicą Wiejską oraz Dobrej Nadziei. Pierwszy raz tędy jedziemy. Niby Szczecin, ale klimaty wiejskie jak sama nazwa ulicy wskazuje. Po prawej stronie mamy cały czas Odrę i mijamy rzesze wędkarzy oddających się swojemu ulubionemu zajęciu czyli nic nie robieniu :-) Przypomniał mi się taki kawał:
Kolega do kolegi:
- Pojedziesz ze mną na ryby?
- Ale ja nie umiem łowić.
- A co tu trzeba umieć? Nalewasz i pijesz.
No i zbliżamy się do Dziewoklicza.

Po prawej stronie Odry© davidbaluch
Wkrótce docieramy do celu naszej wycieczki. Kąpielisko Dziewoklicz przed wojną nosiło nazwę Góra Dziewicza (Jungfernberg) i po zdobyciu Szczecina Polacy nadali mu nazwę pochodną od tej niemieckiej nazwy czyli właśnie Dziewoklicz. Jest piękna pogoda. Masa ludzi nad wodą i na wodzie. Kajaki, rowery wodne, łodzie, skutery... wszyscy cieszą się prawdziwie letnią pogodą. Cieszymy się i my!


Piękne odrzańskie krajobrazy© davidbaluch
Ludzie grillują, leżą, jedzą, piją. Ogólna sielanka. My też robimy sobie postój i podziwiamy widoki. Że też wcześniej tu nie byłem. Naprawdę widzę, że warto. Musimy się tu wybrać może kajakami popływać. Choć w najbliższym czasie planujemy spływ Drawą, co jest przyjemniejsze niż pływanie po Odrze, ale tak na chwilę można i tutaj czasem wyskoczyć. Czemu nie?. Otwieramy nasz złocisty napój, zasiadamy na ławce i odpoczywamy...

Plaża nad Odrą© davidbaluch
Na zdjęciu powyżej widać pustą ławeczkę na której za chwilę siedzieliśmy. Dziś pierwszy raz w tym roku w strojach letnich jedziemy.

Konsumpcja na łonie natury© davidbaluch
No i pozostał nam powrót. Ruszamy, a równo z nami pewien rudzielec w opiętych spodenkach. I tak podziwiając piękne widoki jadę z Agą w kierunku centrum. Tak jakoś zupełnie przypadkowo wyszło, że rudzielec jest cały czas przed nami. Jaka motywacja do jazdy!. Aga się niby wkurza i mi grozi, ale pod nosem się śmieje. W okolicy ul. Potulickiej zostajemy już we dwójkę :-( i jedziemy przez puste centrum miasta w stronę domu. W domu wita mnie obrażony pies, z którym wychodzę na spacer. Taka pogoda, a on w domu cały dzień sam. On sam, ale my mieliśmy kolejną fajną wycieczkę.