Kółko mu się odlepiło.. temu.. rowerku.

Piątek, 2 września 2016 · Komentarze(10)
Kategoria Po Niemczech
Uczestnicy
Tytuł zaczerpnięty z filmu Miś... A dlaczego? Przeczytajcie.
Piątek. Niektórzy mówią piątunio. Szczególnie Król Julian w internecie. Ale my dziś mamy bonus szczególny. Ja mam wolne. Aga wzięła jeden dzień urlopu dlatego, że ja mam wolne. Cel: rower. No to rano podjeżdżam po nią, pakujemy wszystko, szczególnie nowe sakwy moje Arsenal 460 i jedziemy autem w kierunku Eggesin. Tam zatrzymujemy się na znanym nam parkingu wśród bloków. Wypakowujemy rowery. Ja pakuję do sakw wszystko co mamy zabrać, a Aga robi kółko po parkingu. Jestem zadowolony, bo w końcu udało mi się znaleźć sakwy do bagażnika na sztycę. To znaczy nie za długie. Poprzednie ocierały o koło. Zdechły. Te mają być akurat. Po dniu pierwszym polecam. Jest idealnie. Mocne, sztywne, takie jakie powinny być.  Aga robi mi zdjęcie przy naszym aucie jak prezentuję nowe sakwy.
Ja z nowymi sakwami. Początek wycieczki © davidbaluch
No i zaczęło się. Aga czeka na mnie jeżdżąc i nagle krzyk:"Łańcuch mi spadł!" Patrzę i nie wierzę. Nie łańcuch spadł. Górne kółko na wózku tylnej przerzutki odpadło i znikło. "Aga, trzeba znaleźć, gdzie jeździłaś? .. hmm Aga szuka" Ja patrzę i to jakiś koszmar. Nie ma górnego kółka. Wracamy do Polski myślę już. Ale Aga znajduje część po części, nawet śrubeczkę. Nie ma tylko łożyska. Próbuję to wszystko zebrać do kupy i jakoś się udaje, tylko nie mam czym skręcić. Próbuję scyzorykiem, ale nie idzie. Agnieszka mówi, że rower jej się rozsypał i prawie płacze. Tyle kilometrów i trzeba będzie wracać...
Ok. Mówię Agnieszce, żeby została z rowerami, a ja jadę w poszukiwaniu imbusów, których najbardziej mi brakuje. Na szczęście studiując google maps wczoraj przed wycieczką zarejestrowałem w pamięci, że na wylocie z Eggesin jest Baumarkt. Jadę autem do sklepu i pytam obsługę o klucze imbusowe. Podaje mi facet komplet w pięknym etui za 14.95 euro i idzie. No toż to szok. Tyle nie dam! W domu mam klucze imbusowe!! Ale jak zwykle w sklepach, na dolnej półce znajduję tańsze klucze za 4.60. 
Ok, kupuję. Wracam do Agi, która z nerwów miała ochotę już wypić piwo przeznaczone na postój w Torgelow, ale czeka jednak. Po kilku minutach skręcone. I jedziemy... Niepewnie...
Jedziemy najpierw do Torgelow. Inną drogą trochę niż ostatnim razem. Przez Holländerei. Dojeżdżamy do drogi Torgelow - Ueckermünde.  Ja skręcam na główną drogę, ale Aga zauważa w lesie wstęgę asfaltu. Faktycznie. Na mapie nie było, ale jest!! Jedziemy fajną twardą ścieżką rowerową, bo rasowa DDR to to nie jest prosto do Torgelow.
Droga pomiędzy Eggesin a Torgelow © davidbaluch
Postój w Torgelow. I co? Kółko znowu mu się odlepiło.. ale nie wypadło. O nie!.. przykręcam i boję się o dalszy ciąg wycieczki. Jak odpadnie i się zgubi to koniec. Na razie pijemy po jednym piwie, patrzymy na młodzieńca łapiącego pokemony (na zdjęciu na ławce stoi) i cieszymy się słońcem. Ja myślę jeszcze czy dojedziemy z tym defektem do końca zaplanowanej wycieczki. Chłopak skacze z ławki na ławkę. Wkrótce dołączają inne dzieciaki. Chyba jest tu jakaś pokemonowa stacja doładowań. Tu też robię Adze zdjęcie portret. Oba poniżej.
Aga, a z tyłu pokemonowy łowca © davidbaluch
Aga w Torgelow © davidbaluch 
Jedziemy teraz w stronę Heinrichsruh. Jest jakiś objazd, ale krótki. Droga przyjemna, ale myśl o odlepiającym się kółku nie jest przyjemna. Kto będzie pierwszy. Ja dokręcę je pierwszy czy ono odpadnie i zniknie. Co kilka kilometrów zatrzymujemy się . Dosłownie co trzy - cztery i dokręcam kółko. Jakoś jedziemy.. mimo wszystko z przyjemnością olbrzymią.
Po 5 dokręceniach śrubki dojeżdżamy do Ueckermünde. Na wjeździe napotykamy piękny mural. Na jakiejś gazowej stacji. Wszystkie u nich te budyneczki są tak pięknie malowane, co potwierdzą zapewne czytelnicy, którzy tak jak my jeżdżą po tych terenach.
Mural © davidbaluch
Wjeżdżamy do miasta. Ueckermünde jest piękne.Uwielbiamy to miasto. Jedziemy na stare miasto. Kierujemy się na nasz kuter. Na fiszbułę. Kuter na którym zawsze zamawiamy fiszbułę nazywa się Sir Henry. Henryk - Jak mój tata, który znany jest być może wam z wcześniejszych wpisów na blogu. Nawet tych niedawnych kiedy odwiedzaliśmy go na rowerach w czerwcu i lipcu z Kacprem, synkiem moim w pracy na Arkonce. Mój ojciec niestety zmarł nagle miesiąc temu. Takie skojarzenie nazwy łodzi. Agnieszka w zasadzie zauważyła. Fischbrötchen pyszna jak zawsze. Zajadamy się Backfischbrötchen za 3,50 Euro sztuka. 
Fischbrötchen w Ueckermunde © davidbaluch
Jedziemy potem pięknymi uliczkami miasta. Ja i Aga kochamy to miasteczko. Bywamy tu zimą i latem. 
Uliczka Ueckermunde © davidbaluch
No i w końcu upragniony cel. Plaża. Rozkładamy się na ręcznikach. Jest bardzo mało ludzi. Ale to dobrze. Można spokojnie się położyć i odpłynąć. Aga nawet zasypia. Pięknie wygląda. Dziś mój Kacper pierwszy dzień w szkole. Pierwszoklasista.  Myślę o nim.  Woda w zalewie ciepła bardzo. Agnieszka nie chce się kapać, ale ja tak. Naprawdę jest cieplutko. Około godziny schodzi nam na odpoczynku, ale w końcu i Aga wychodzi z plaży i dokręcając co 20 minut kółeczko jedziemy dalej.
Na plaży w Ueckermunde © davidbaluch
Już niedaleko. 45 kilometrów  w sumie dzisiaj, a jeszcze tylko 10 i jesteśmy w Eggesin gdzie czeka nasze auto. Docieramy. Po drodze wypadło po raz n-ty kółko z wózka przerzutki, ale uparcie wsadzam je na swoje miejsce i jedziemy. W poniedziałek rower do naprawy. My jeszcze robimy sobie korzystając z mini statywu ostatnie wspólne zdjęcie już w Eggesin... Eggesin szykującym się powoli do festynu w dniu 17 września. A my .. jak to my. Do swoich domów pojechaliśmy. Było cudnie.
Aga i ja. Eggesin © davidbaluch
Dla zainteresowanych mapa wycieczki 

Komentarze (10)

No z tym kółkiem to na pewno nie była bezstresowa wycieczka ale w takim towarzystwie Dawid można znieść wszystko :)

Trendix 23:41 niedziela, 4 września 2016

Kondolencje! To nieodłączny element życia ale zawsze szokujący.
Wycieczka jak zawsze super, Aga zachwycająca i z plażą w tle i na ławeczce a na ławeczce fota wymiata, super portret.:)

nahtah 07:46 niedziela, 4 września 2016

Wyglądacie wspaniale (również ode mnie przyjmij wyrazy współczucia...wiem jak to jest).

srk23 12:38 sobota, 3 września 2016

I ja dziękuję za bardzo miłe słowa

Agnes 07:37 sobota, 3 września 2016

Dziękuję Wam bardzo

davidbaluch 06:09 sobota, 3 września 2016

Fajnie zaplanowany, krótki wypadzik. Aga rzeczywiście wygląda na przemiłą osobę, powtarzam to od początku ;)

Dołączam się do kondolencji, przykro.

michuss 22:03 piątek, 2 września 2016

No cóż.... zazdroszczę Wam tym niemieckich fajnych terenów..., macie tak blisko...Fajnie, że razem korzystacie z wypadów rowerowych - we dwoje zawsze raźniej... Aga jest bardzo fotogeniczna... urocza kobieta... Z powodu śmierci Taty składam serdecznie kondolencje:((((...

Nefre 20:44 piątek, 2 września 2016

Dawid, dziękuję za kolejny wspaniały dzień. Wzruszający blog. A rower obiecuję oddać do naprawy, stresik był niestety

Agnes 20:20 piątek, 2 września 2016
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!