Wycieczka z synkiem
Niedziela, 26 kwietnia 2020
· Komentarze(6)
Dziś typowo niedzielnie. Z moim synkiem Kacprem zrobiliśmy sobie spacerową rundkę na jezioro Głębokie w Szczecinie. Wyruszyliśmy z domu ulicą Przyjaciół Żołnierza w kierunku ul. Arkońskiej. Oczywiście cały czas w dół, więc chwila moment byliśmy na końcu ulicy i wjechaliśmy do parku, a następnie do lasu. Bardzo mile zaskoczyły nas Syrenie Stawy. Dawno tu nie byliśmy. Okazało się, że jest mnóstwo nowych wiat, miejsc do podziwiania przyrody, świetne nowe żwirowe alejki. Po prostu byliśmy zachwyceni. Świetne miejsce do relaksu na świeżym powietrzu.

Syrenie Stawy.

Syrenie Stawy

Syrenie Stawy.
W dalszej części wycieczki popedałowaliśmy w stronę Głębokiego. Na miejsce dotarliśmy dość szybko, choć po drodze taka masa rowerzystów, że jechało się dosyć ciężko. Jeden wielki slalom. No, ale nic dziwnego. To bardzo popularny kierunek wycieczek i spacerów.
Po dotarciu na miejsce kupiliśmy sobie lody, które skonsumowaliśmy na plaży. Ludzi nie było zbyt wiele, więc pełny relaks. Cztery osoby skusiły się na kąpiel i nawet sobie popływały. My jakoś się nie zdecydowaliśmy. Ale było naprawdę przyjemnie. Kacper nawet ściągnął skarpetki i biegał boso po piasku. Było naprawdę bardzo przyjemnie. Cieszyliśmy się otaczającą przyrodą i swoim towarzystwem. Takie chwile są piękne...


No, ale cóż. Wszystko się w końcu kończy. Po kilkudziesięciu minutach wsiedliśmy na rowerki i popedałowaliśmy najpierw przez las, a potem otwartą w końcu i wyremontowaną ulicą Arkońską. Cieszą kolejne drogi rowerowe - piękne i równe. Niedziela naprawdę udana. Kolejny fajny dzień z moim synkiem.

Powrót do domu.
mapka trasy

Syrenie Stawy.

Syrenie Stawy

Syrenie Stawy.
W dalszej części wycieczki popedałowaliśmy w stronę Głębokiego. Na miejsce dotarliśmy dość szybko, choć po drodze taka masa rowerzystów, że jechało się dosyć ciężko. Jeden wielki slalom. No, ale nic dziwnego. To bardzo popularny kierunek wycieczek i spacerów.
Po dotarciu na miejsce kupiliśmy sobie lody, które skonsumowaliśmy na plaży. Ludzi nie było zbyt wiele, więc pełny relaks. Cztery osoby skusiły się na kąpiel i nawet sobie popływały. My jakoś się nie zdecydowaliśmy. Ale było naprawdę przyjemnie. Kacper nawet ściągnął skarpetki i biegał boso po piasku. Było naprawdę bardzo przyjemnie. Cieszyliśmy się otaczającą przyrodą i swoim towarzystwem. Takie chwile są piękne...


No, ale cóż. Wszystko się w końcu kończy. Po kilkudziesięciu minutach wsiedliśmy na rowerki i popedałowaliśmy najpierw przez las, a potem otwartą w końcu i wyremontowaną ulicą Arkońską. Cieszą kolejne drogi rowerowe - piękne i równe. Niedziela naprawdę udana. Kolejny fajny dzień z moim synkiem.

Powrót do domu.
mapka trasy